Z relacji uczestniczek powstania warszawskiego bardzo rzadko dowiemy się o gwałtach, molestowaniu seksualnym, którego niewątpliwie doświadczały. Te z kobiet, które próbowały nieco bardziej dotknąć tematu, przerzucały opowieść na "koleżankę", były biernymi obserwatorkami wydarzeń albo mówiły, że im się akurat "udało", ktoś się zlitował, pomógł im uciec. Można powiedzieć, że temat ten został wymazany. Nie chciały do niego wracać skrzywdzone, ani ci, którzy byli świadkami ich tragedii. Bycie zgwałconą oznaczało napiętnowanie, hańbę, łączyło się z ostracyzmem społecznym.