Zamknij
PAP

„Miasto kobiet” - cztery wystawy przedstawiające feministyczną historię sztuki

PAP 09:04, 21.11.2025

„Miasto kobiet” - cztery wystawy przedstawiające feministyczną historię sztuki

"Miasto kobiet" to projekt wystawienniczy, w skład którego wchodzą cztery osobne wystawy przygotowane przez pięć kuratorek - "Z trzewi: o infrastrukturach feministycznych" Julii Bryan-Wilson, "Inne jutra" Michaliny Sablik i Very Zalutskiej, "Jej Serce" Karoliny Gembary oraz "Byłyśmy. Międzynarodowy Rok Kobiet 1975" Wiktorii Szczupackiej. Cztery sekcje tematyczne oscylują wokół zagadnień takich jak związek ciała, płci i infrastruktury, rozwinięcie feminizmu jako wielowymiarowego ruchu, prawa reprodukcyjne kobiet oraz socjalistyczny feminizm. Jak powiedziała PAP dyrektorka Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Joanna Mytkowska, "Miasto kobiet" jest dopełnieniem przekrojowej, historycznej wystawy, która odbywa się równolegle w instytucji - "Kwestia kobieca 1550-2025". Razem mają tworzyć komplementarny obraz.

Projekt wystawienniczy "Miasto kobiet" składa się z czterech wystaw: "Z trzewi: o infrastrukturach feministycznych", "Inne jutra", "Jej Serce" oraz "Byłyśmy. Międzynarodowy Rok Kobiet 1975". Prezentujące feministyczną historię sztuki ekspozycje można oglądać do 3 maja 2026 r. w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

"Miasto kobiet" pokazuje nowszą tradycję feministycznej historii sztuki. - Wraz z pojawieniem się w latach 70. XX wieku, pierwszej fali feminizmu powstał nowy język, artystki zaczęły wprowadzać nowe materiały i techniki, a także prezentować nowy obraz kobiecego ciała. A przede wszystkim domagać się równego traktowania i ujawniać systemowe nierówności - tłumaczyła Mytkowska. Jak zaznaczyła, w tym samym czasie pojawiły się specyficzne sposoby wystawiania i wreszcie opisywania tego zjawiska, a więc feministyczna historia sztuki.

Tytuł "Miasto kobiet" każda z kuratorek rozumie na swój sposób. Jak tłumaczyła w rozmowie z PAP Michalina Sablik, jej zdaniem tytuł odwołuje się do pochodzącej z początku XV wieku "Księgi o Mieście Kobiet" autorstwa Krystyny de Pizan. Jej bohaterka prowadzi rozmowy z alegorycznymi postaciami, na przykład Panią Rozum i Panią Sprawiedliwość, podważając dominujące stereotypy o kobietach. Uznawana dziś za prekursorkę feminizmu, de Pizan przeciwstawiała się mizoginii, podkreślając konieczność udziału kobiet w działalności politycznej, artystycznej i społecznej. - Pizan była więc wizjonerką, która pokazywała, że inny świat jest możliwy - dodała.

Karolina Gembara zwróciła uwagę, że pojęcie "miasta kobiet" funkcjonuje w kulturze od dawna - od mitologicznych Amazonek, przez Federico Felliniego, po współczesne narracje medialne. Nawiązując do kuratorowanej przez nią wystawy, tłumaczyła, że "najmocniej wiąże się z doświadczeniem protestów kobiet z ostatniej dekady: z ich energią, gniewem, sprzeciwem, ale również z tym, jak w sytuacji ograniczania naszych praw potrafimy tworzyć wspólnotę, wspierać się i wzajemnie chronić".

Julia Bryan-Wilson tłumaczyła, że miasto, podobnie jak naród i ciało istnieją w sieci współzależności, wymagają troski i konserwacji, aby mogły funkcjonować, a to praca najczęściej wykonywana przez kobiety.

Prace prezentowane na wystawie "Z trzewi: o infrastrukturach feministycznych" uwidacznia podobieństwa pomiędzy systemami wodociągowymi i wentylacyjnymi z cielesnymi procesami trawienia i oddychania. Nazwa odwołuje się do przymiotnika "gutsy", który w języku angielskim określa kogoś śmiałego, kto nie obawia się bronić swoich przekonań lub zajmuje niepopularne stanowisko. Ma także konotacje anatomiczne, odnosząc się do ludzkich wnętrzności. Ciało zestawione jest tu z budynkiem, który także ma "trzewia" - rury tworzące sieci wodno-kanalizacyjne.

Publiczność może na niej oglądać dzieła 12 artystek, w tym m.in. Márii Bartuszovej, Evy Hesse, Mony Hatoum, Maryam Hoseini oraz Aliny Szapocznikow, które łączą organiczne i syntetyczne materiały, zestawiając cielesne, z tym, co przemysłowe. W pracach wykorzystujących różnorodne materiały - od elastycznych tkanin przywodzących na myśl warstwy skóry po aluminiowe systemy rur - artystki poruszają zagadnienia związane z wykorzystaniem infrastruktury jako broni, ludzkimi narządami wewnętrznymi i autorytarnymi reżimami. Julia Bryan-Wilson w rozmowie z PAP, zwraca uwagę, że prezentowane prace zachęcają do polegania na swoich przeczuciach i intuicji, płynących z głębi, "z trzewi".

Praca "Inside Out" Mony Hatoum to kula, której cała powierzchnia składa się z pofałdowanych zawijasów mogących budzić skojarzenia z korą mózgową lub wyściółką jelit. Jak powiedziała kuratorka, praca "łączy w sobie twarde i miękkie, mechaniczne i organiczne w sposób odkrywczy, który rezonuje z innymi pracami". - Z kolei w "Tidal Logic" Maryam Hoseini przywołuje erotyczne fale pulsujące niczym prądy oceaniczne czy splatające się ze sobą ciała - dodała. "Wypowiedzi artystek stanowią zaproszenie do namysłu nad praktyką słuchania własnych trzewi, instynktownych sygnałów z głębi brzucha, które mówią nam więcej, niż nadmiarowo myślący umysł" - podkreśliła w tekście kuratorskim.

Wystawa "Inne jutra" stawia pytania o tożsamość, wspólnotę i relacje z tym, co pozaludzkie, ponieważ dotychczasowe kategorie przestają wystarczać. Punktem wyjścia jest potrzeba przekroczenia prostych podziałów, takich jak: mężczyzna-kobieta, człowiek-zwierzę, racjonalność-intuicja oraz cywilizacja-dzikość. Pojawia się też pytanie o przyszłość feminizmu, ponieważ według artystek i kuratorek w dobie kryzysu polityk tożsamościowych nie może on być traktowany wyłącznie jako walka o prawa kobiet w klasycznym sensie. "To, co nadchodzi po nim, nie odrzuca go, lecz rozwija: przekształca w ruch myślenia nie tylko o płci, ale o wielości form życia, cielesności i relacji" - zaznaczyły Michalina Sablik i Vera Zalutskaya w tekście kuratorskim.

- Prezentujemy siedem międzynarodowych osób artystycznych, które zamiast walczyć o miejsce w zastanym porządku, ukazują alternatywne narzędzia i strategie bycia w świecie. Mówią z określonych pozycji - na przecięciu bycia migrantkami, matkami, osobami queer - poddają w wątpliwość wiedzę, którą posiadamy, bajki i mity, których uczymy się od dzieciństwa i sugerowane nam przez społeczeństwo podziały na "złych" i "dobrych" bohaterów - powiedziały kuratorki w rozmowie z PAP.

Realizacją, której nie da się przegapić na tej wystawie jest wielka kompozycja przypominająca witraż na frontalnym oknie MSN-u wykonana przez czeską artystkę Marię Lukacovą. Jak tłumaczyła Sablik, odwołuje się do problemu wspólnego zniewolenia kobiet i natury w zachodnich, kolonialno-kapitalistycznych państwach, które redukują je do ról opiekuńczych, biologicznych, a w związku z tym podporządkowanych. Praca przedstawia postacie ze słowiańskich legend, m.in. Babę Jagę i Meluzynę, które występują w roli potworów i zjaw. Mimo że tradycyjnie przypisuje się im groźną naturę, w kompozycji Lukacovej wychodzą na pierwszy plan pokazując przyjazne oblicze.

Film Sary Sadik, francuskiej artystki maghrebskiego pochodzenia przedstawia młodego chłopaka, który zanurza się w dymie sziszy i świecie gier wideo. Jak mówiła Zalutskaya, to rodzaj ucieczki od brutalnej rzeczywistością. - Młodzi, muzułmańscy chłopcy należą do grupy mocno stereotypizowanej w mediach i dyskusjach społecznych, dlatego Sadik, dając im głos, pokazuje ich świat wewnętrzny, wrażliwość i marzenia - zaznaczyła. Kuratorki podkreśliły, że ważne jest dla nich, aby pokazać, że na wykluczenie, stereotypizację i gettoizację narażone są różne grupy społeczne.

"Jej Serce" poświęcono prawom reprodukcyjnym. Zaprezentowane na wystawie dzieła poruszają temat doświadczenia aborcji w warunkach klinicznych i domowych oraz jej społecznej percepcji. Tytuł nawiązuje do słów "jej serce wciąż biło", które trafiły na transparenty w 2021 roku po tragicznej śmierci Izabeli z Pszczyny, ofiary obaw lekarzy przed przeprowadzeniem aborcji. Jak wskazała Karolina Gembara, zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce w 2020 roku stało się impulsem tysięcy protestów i nowych ikon gniewu i sprzeciwu. Dodała, że wystawa pokazuje także mniej oczywiste, często niewidoczne oblicza tej rzeczywistości: codzienność kobiet próbujących zdobyć tabletkę "dzień po", czy dokumentację pracy amerykańskich klinik zdrowia kobiet - świadectwo społeczności, jej walki, troski i wzajemnego wsparcia.

Centralne miejsce wystawy zajmuje instalacja Carmen Winant, stworzona na podstawie materiałów z archiwów amerykańskich klinik aborcyjnych. Jak podkreśliła Gembara, nie są to drastyczne obrazy, którymi straszą przeciwnicy aborcji. Zamiast nich widnieje przedstawiona jest codzienna, często niewidzialna pracy: telefony, spotkania i gesty troski.

Przed wejściem do sal wystawowych na pierwszym piętrze znajdują się zdjęcia z protestów kobiet w Polsce, które miały miejsce w ubiegłych latach wykonane przez fotografki i fotografów z Archiwum Protestów Publicznych. Odwiedzający mogą zabrać je ze sobą.

Wystawa "Byłyśmy. Międzynarodowy Rok Kobiet 1975" dotyczy wydarzeń w ramach organizowanego przez ONZ Międzynarodowego Roku Kobiet 50 lat temu. Przedstawia dokumenty archiwalne wydarzeń, takich jak m.in. pierwsza światowa konferencja kobiet w Meksyku. Jest próbą "odzyskania" historii emancypacji kobiet w czasach PRL. Jak powiedziała PAP Wiktoria Szczupacka, przedstawia feminizm inny, od tego, który znamy jako import z Zachodu - socjalistyczny i państwowy.

- Wystawa pokazuje historię feminizmu i sztuki feministycznej alternatywną wobec tej, którą znamy z globalizującego się feminizmu po tak zwanej drugiej fali, które to idee przybierały na sile po transformacji ustrojowej i przybywały do Polski przede wszystkim z USA i Europy Zachodniej - tłumaczyła. Ekspozycja zwraca uwagę na lata 40. 50. XX wieku, kiedy działały organizacje takie jak WIDF Światowa Demokratyczna Federacja Kobiet i Liga Kobiet.

Wszystkie cztery wystawy można oglądać od 21 listopada br. do 3 maja 2026 r. w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

Zuzanna Piwek (PAP)

zzp/ aszw/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
0%