Zamknij

Aluron CMC Warta Zawiercie przegrała na wyjeździe z PGE GiEK Skrą Bełchatów 1:3.

20:23, 14.02.2025 Aktualizacja: 20:25, 14.02.2025
Skomentuj

Od samego początku gospodarze postawili na pełne ryzyko w polu serwisowym i to przynosiło efekty. Musieliśmy często mierzyć się ze szczelnym blokiem na wysokie piłce, a dobrze zorganizowana ekipa z Bełchatowa wykorzystywała to, wypracowując sobie kontrataki. Po kolejnym z nich, skończonym przez Pavle Pericia, zrobiło się już 9:5 dla miejscowych, ale szybko wzięliśmy się do odrabiania strat. Blokiem zapunktowali Karol Butryn i Miłosz Zniszczoł, a Miguel Tavares dołożył wyblok, po którym kontrę wykorzystał Bartosz Kwolek i mieliśmy już tylko punkt do odrobienia. Wyrównanie na 12:12 dał nam ponownie Kwolek po akcji, w której kapitalnie w obronie spisał się Luke Perry. Następnie toczyła się walka punkt za punkt, aż przy stanie 18:17 Amin Esmaeilnezhad najpierw dobrze zagrał wyblokiem, a następnie sam skończył wypracowany dzięki temu kontratak. Chwilę później Russell, próbując zamknąć długą wymianę atakiem po palcach, nie zahaczył o blok i Skra prowadziła już 22:19. Utrzymała tę przewagę do końca, a nam nie pomogło nawet wprowadzenie Adriana Markiewicza pod siatkę za Tavaresa.

Początek drugiego seta poszedł już znacznie lepiej, a największa w tym zasługa Zniszczoła, który nie tylko utrudniał życie Pericia trudnym floatem, ale też świetnie ustawiał się w obronie i w efekcie mieliśmy nawet w górze piłkę na 7:3, ale Karol Butryn uderzył bez bloku w aut. Zrehabilitował się jednak szybko, dołączając na trzeciego i blokując Amina, dzięki czemu prowadziliśmy już 9:5, a trener Gheorghe Crețu musiał poprosić o czas. To jednak nic nie zmieniło, a my nadal sukcesywnie powiększaliśmy przewagę. Seria mocnych zagrywek Tavaresa, po których rywale nie mogli skończyć ataku, sprawiła, że dystans wynosił już osiem punktów. Wygrywając najdłuższą akcję meczu powiększyliśmy jeszcze prowadzenie do stanu 23:14, chwilę później Butryn dołożył jeszcze asa i choć bełchatowianie obronili trzy setbole, to Amin pomylił się w kolejnym kontrataku i to domknęło sprawę.

W trzeciej partii przebieg gry przypominał ten w środkowej fazie pierwszego seta, gdzie obie drużyny grały głównie punkt za punkt. Dopiero as Zniszczoła na 13:11 sprawił, że dystans między drużynami po raz pierwszy wyniósł więcej niż punkt. Powiększyliśmy go po kontrze Kwolka, ale tylko na chwilę. Gospodarze wyrównali na 17:17 po asie wprowadzonego zadaniowo Wiktora Nowaka, a później swój moment miał Perić - seria znakomitych zagrań serbskiego przyjmującego zwieńczona dwoma asami sprawiła, że Skra odskoczyła na 22:18. Nie zdołaliśmy już odrobić tych strat i zespół z Bełchatowa ponownie objął prowadzenie w setach.

Rozpędzona PGE GiEK Skra czwartą partię rozpoczęła od prowadzenia 4:1, które powiększyła do stanu 8:3 po asie Amina. W naszej grze pojawiało się coraz więcej błędów, a gospodarzom wychodziło niemal wszystko. W efekcie dystans szybko rósł i gdy Michał Winiarski wpuszczał na boisko podwójną zmianę, czyli Jakuba Nowosielskiego i Kyle'a Ensinga, musieliśmy gonić z wyniku 7:15. To okazało się misją niemożliwą, nie pomogły też kolejne zmiany, choć Patryk Łaba pociągnął jeszcze serię na zagrywce, ale wystarczyło to tylko do zmniejszenia rozmiarów przegranej. MVP trafiło do Pavle Pericia.

PGE GiEK Skra Bełchatów - Aluron CMC Warta Zawiercie 3:1 (25:22, 17:25, 25:22, 25:19)

Skład: Tavares, Butryn, Kwolek, Russell, Zniszczoł, Bieniek, Perry (L) oraz Markiewicz, Ensing, Nowosielski, Łaba, Gladyr

Statystyki

(.Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%