Zamknij

„Zmieniamy Zawiercie”. Tylko... na co?

Szymon Zawierucha 20:02, 12.05.2025 Aktualizacja: 00:35, 13.05.2025

„Zmieniamy Zawiercie”. Tylko... na co?

„Zmieniamy Zawiercie”. Tylko... na co?

W wywiadzie, który przypomina bardziej folder promocyjny kandydatki do reelekcji niż rzetelne podsumowanie roku prezydentury, Pani Anna Nemś z rozmachem godnym folderu z Castoramy mówi: „zbudowaliśmy solidne podstawy pod dalszy rozwój miasta”.

Tylko że – jak mówią mieszkańcy – pod tym betonem ktoś zakopał transparentność, dialog społeczny i dostęp do informacji.

„Zmieniam styl zarządzania!”

Słuchając, jak pani prezydent ogłasza zerwanie z autorytaryzmem, można by pomyśleć, że właśnie wychodzimy z dyktatury.

Problem w tym, że wielu pracowników urzędu dziś mówi, że... teraz jest jeszcze gorzej.

Zamiast rządów silnej ręki mamy rządy cichej ręki – tej, która podpisuje, decyduje i przerzuca odpowiedzialność.

Zespoły? Rzekomo działają. Ale jak wiemy – martwe dusze to nie tylko u Gogola.

Dialog – wersja bez dźwięku i obrazu

Pani prezydent chwali się otwartością, podczas gdy transmisji z komisji brak, protokoły znikają gdzieś w czeluściach biuletynu, a mieszkańcy mogą sobie najwyżej powróżyć z postów na Facebooku.

Gdzie jest transparentność? Może właśnie w tej hali sportowej na polu, której nie ma, ale już "kipi internet"?

Z dziećmi się nie dyskutuje

Trudno nie zauważyć pewnego wzoru: kiedy pojawiają się krytyczne głosy – nagle pojawia się galeria zdjęć z dziećmi.

Szkoła, laurka, uścisk dłoni. PR-owcy zacierają ręce.

Kiedyś prezydentka była posłanką, teraz jest patronką edukacji – ale tylko tej wystawionej w kadrze. Bo o finansowaniu, reformie i stanie szkół jakoś ciszej.

„Odcięcie od przeszłości”? Czy może „copy-paste”?

Pani prezydent chętnie mówi o zakończeniu „epoki Konarskiego”, ale… jego ludzie mają się świetnie. Kadry pozostały te same – zmienił się tylko narrator.

Jeśli to ma być „nowe otwarcie”, to raczej z kluczem, który ktoś zostawił jeszcze w 2021.

„Inwestycje”? Tak, ale głównie we wrażenie

Wielka hala na polu, przebudowa stadionu, inwestycje kolejowe.

Pani prezydent potrafi malować przyszłość barwniej niż niejeden twórca fantasy.

Szkoda tylko, że mieszkańcy bardziej czekają na konkretne działania niż na „wizualizacje”, które można wygenerować w Canvie.

Magiczne znikające dokumenty

Pani Prezydent żali się, że „niektórych dokumentów do dziś nie zdołaliśmy odszukać” – pytanie, czy szukała w archiwum, czy tylko pod klawiaturą swojego social-media-managera.

Niewidzialne akta to świetna wymówka, żeby na razie… nic nie pokazać.

„Wygraliśmy wybory, rozsądek wygrał z populizmem”

Zdanie brzmi dumnie, ale w ustach osoby, która właśnie obiecuje halę-centrum-rekreacji-sanki-koncerty-bez-korków, brzmi jak autoparodia.

Jeśli to nie jest populizm, to co nim jest?

30 mln na… attykę

Prezydentka grzmi, że sama ozdobna krawędź dachu hali kosztowałaby 30 mln zł — idealne straszydło księgowe.

Tyle że wciąż nie znamy aktualnego kosztorysu jej własnej, „tańszej” wersji. Może zęby rekina zamiast attyki będą przecież w promocji?

Bezpłatne autobusy: może, ale nie musi

„Jeśli okaże się, że nas na to nie stać, nie będę miała oporów, aby to powiedzieć” – czytaj: jeśli słupki poparcia wytrzymają, zdejmiemy darmowe przejazdy.

Na razie trwa pomiar temperatury politycznego brodzika

„Spotykam się z mieszkańcami”

Owszem, ale spotkania z mieszkańcami przypominają trochę... wybiórcze przesłuchania.

Wstęp dla zainteresowanych, ale tylko tych, którzy nie zadają pytań trudniejszych niż „czy dobrze się pani pracuje?”. A pytania o jawność? O rekrutacje? O politykę kadrową? Cisza.

Fact-checking:

1. „Komisje działają przejrzyście” – nieprawda: transmisji z komisji nie ma, protokoły bywają publikowane z opóźnieniem lub wcale.

2. „Stawiamy na nowe kadry” – kadra to w dużej mierze ludzie z czasów Konarskiego lub bliscy KO.

3. „Miasto się rozwija” – częściowo: rozwój wizerunkowy widoczny, ale realne inwestycje wciąż głównie w fazie planów.

4. „Bezpłatne autobusy zostaną” - częściowo: „…o ile nas stać” – czyli może tak, może nie

Pani Anna Nemś serwuje mieszkańcom Zawiercia kampanijne ciastko polane miodem PR-u, a w środku nadzienie z recyklingowanych struktur, wygodnego milczenia i kontrolowanego optymizmu.

Tak, można robić politykę w białych rękawiczkach – tylko nie wtedy, gdy ludzie mają wrażenie, że coś ukrywa się pod stołem.

Czy to „nowe otwarcie”? Raczej „ciche przymknięcie drzwi”.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%