Zamknij

Sejm: komisje wysłuchały informacji szefów MZ i MS o okolicznościach śmierci Izabeli z Pszczyny i jej dziecka

20:51, 26.01.2022 PAP Aktualizacja: 20:52, 26.01.2022
Skomentuj PAP PAP

Przedstawicielka wnioskodawców Monika Wielichowska (KO) wskazała, że informacja została wniesiona po to, by poznać, jaki jest związek z tragiczną śmiercią pacjentki w Pszczynie a orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego wydanym 22 października 2020 r.

Komisje sejmowe wysłuchały w środę informacji ministrów zdrowia i sprawiedliwości o okolicznościach śmierci Izabeli z Pszczyny i jej dziecka. Śmierć kobiety wywołała w całym kraju falę protestów przeciw obowiązującym przepisom dotyczącym aborcji.

TK uznał wówczas za niezgodną z konstytucją trzecią przesłankę z ustawy, która pozwalała na przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie lub nieuleczalną chorobę płodu. Przepis ten przestał obowiązywać 27 stycznia 2021 r. wraz z publikacją wyroku TK.

Zwróciła uwagę, że w środę opinię publiczną obiegły informacje o śmierci kolejnej kobiety - 37-letniej Agnieszki.

W środę Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wszczęła śledztwo, które dotyczy narażenia 37-letniej kobiety w ciąży bliźniaczej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania jej śmierci. Kobieta zmarła we wtorek w szpitalu w Blachowni. Przyczyna śmierci ma zostać ustalona podczas sekcji zwłok, która zostanie przeprowadzona w najbliższych dniach. Kobieta osierociła troje dzieci.

"Ta komisja odbywa się, ponieważ nie godzimy się na okrutne, barbarzyńskie prawo, które zgotowali politycy, którzy nienawidzą kobiet. Którzy dla politycznych gierek zgotowali nam piekło. Ta komisja odbywa się po to, ponieważ nie godzimy się na to, by przez cynicznych drani umierały młode kobiety, które mają przed sobą całe życie, bo nie godzimy się z lękiem kobiet, których życie jest zagrożone. Nie godzimy się, by lekarze bali się tego nieludzkiego prawa, które zostało ustanowione przez polityków" - powiedziała Wielichowska.

Jak wskazała, "pani Iza z Pszczyny, pani Agnieszka z Częstochowy mogły żyć". "Obie są ofiarami wyroku pseudo Trybunału Konstytucyjnego na kobiety, wyroku z wniosku PiS-u i Konfederacji. Żądamy zmian w prawie, które będą chronić kobiety przed śmiercią i uwolnią lekarzy od tego nieludzkiego prawa. Prawa, które wiąże im ręce" - podkreśliła posłanka KO.

Wiceszef resortu zdrowia Maciej Miłkowski odniósł się w swoim wystąpieniu m.in. do jej słów. "Zupełnie jestem zbulwersowany wstępem pań posłanek Wielichowskiej i Katarzyny Ueberhan na temat wiązania spraw, które nie mają związku, które dotyczą innych zupełnie kwestii. Obowiązkiem każdego lekarza jest leczyć swojego pacjenta i tutaj mówimy o leczeniu pacjentki zgodnie, bądź niezgodnie z aktualnymi wskazaniami medycznymi, sposobem postępowania medycznego" - powiedział wiceszef MZ.

Dodał, że to właśnie w tym zakresie NFZ, który zawarł umowę z podmiotem leczniczym, dokonał kontroli postępowania przygotowania podmiotu leczniczego w związku z wykonaniem świadczeń zdrowotnych dla pacjentki z Pszczyny.

"Tutaj wyłącznie skupialiśmy się na procesie leczniczym. Nie możemy badać intencji lekarza, czy on celowo dokonuje niezgodnego leczenia, tak jak panie twierdzą i wydają wyrok bezpodstawnie. Nie możemy takich wyroków ferować" - zaznaczył wiceszef MZ.

Miłkowski dodał, że z kontroli wynika, iż to proces postępowania leczniczego nie był właściwy i to on doprowadził do śmierci kobiety w szpitalu w Pszczynie.

Poinformował, że podmiot leczniczy przyjął wszystkie ustalenia medyczne NFZ i odwołał się od decyzji dotyczącej wyłącznie "procesu, procedury postępowania kontrolnego." Jak powiedział, odwołanie nie dotyczyło spraw merytorycznych.

Podczas posiedzenia komisji konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii prof. Mirosław Wielgoś ocenił, że opieka nad pacjentką nie była prawidłowa. "Nie była prowadzona w sposób wystarczający zarówno w aspekcie monitorowania stanu zdrowia pacjentki, jak i podejmowanych czynności" - powiedział.

Jednocześnie zaznaczył, że "nie mamy możliwości sprawdzenia, czy pacjentka przeżyłaby, gdyby były wykonane wszystkie czynności, które powinny być wykonane". "Przebieg tej sepsy był niezwykle dramatyczny, piorunujący, szybki" - wskazał.

Prof. Wielgoś powiedział, że nie jest "entuzjastą obecnie obowiązującego prawa", ale w tym konkretnym przypadku "nie można doszukiwać się bezpośrednich związków między obecnie obowiązującym prawem a tym, co wydarzyło się w Pszczynie".

Opinię tę podzielił konsultant krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii prof. Krzysztof Czajkowski.

Powiedział też, że "pacjentka zgłosiła się z pewnym opóźnieniem do szpitala i pewne wyczerpujące działania lecznicze też były podjęte z jakimś opóźnieniem". "To, czego na pewno nie wiemy, to to, czy te działania by się okazały ostatecznie skuteczne, gdyby były podjęte wcześniej" - dodał.

Prof. Czajkowski przypomniał również, że w Polsce aborcja nadal jest możliwa, gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety. "Jeżeli lekarze, którzy pracowali w Pszczynie, posługiwaliby się nawet tą częścią ustawy, która została, to powinni podjąć adekwatne działania ze względu na ratowanie zdrowia i życia matki. Wydaje się, że takie działania były podjęte z opóźnieniem" - powiedział.

Pretekstem do zwołania komisji była głośna sprawa kobiety, która zmarła w szpitalu w Pszczynie we wrześniu w 22. tygodniu ciąży, wcześniej odeszły jej wody płodowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Jej rodzina stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do śmierci 30-latki. Sprawę bada Prokuratura Regionalna w Katowicach, czynności podjął też działający przy Śląskiej Izbie Lekarskiej Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Katowicach.

Rzeczniczka prokuratury Agnieszka Wichary w minionym tygodniu informowała, że dotychczas w tej sprawie nie postawiono nikomu zarzutów. Dotychczasowe ustalenia śledztwa wskazują, że kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego po obumarciu płodu, zaś płód w wyniku zakażenia spowodowanego przedwczesnym odejściem wód płodowych. "Czekamy jednak na kompleksową opinię biegłych co do przyczyn i czasu śmierci pokrzywdzonej oraz płodu" - powiedziała PAP Wichary.

W styczniu w programie TVN "Uwaga" zaprezentowano nagranie, dokonane przez krewną zmarłej kobiety podczas rozmowy z lekarzem zajmującym się Izabelą dwa dni po jej śmierci, w którym lekarz mówi, że obawiał się interweniować, mając na względzie zaostrzone przepisy tzw. ustawy antyaborcyjnej. Prok. Wichary nie odniosła się do treści nagrania, zaznaczyła jedynie, że prokurator do zasady posługuje się w śledztwie materiałem procesowym.

Sprawę bada również Okręgowa Rada Lekarska w Katowicach.

Śmierć 30-letniej Izabeli, która osierociła kilkuletnią córkę, wywołała w całym kraju falę protestów przeciw obecnie obowiązującym przepisom dotyczącym aborcji pod hasłem "Ani jednej więcej".

Obecnie zgodnie z Ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego oraz warunkach dopuszczalności przerywania ciąży aborcja jest dostępna w dwóch przypadkach - gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego. To skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodną z ustawą zasadniczą trzecią przesłankę z ustawy, która pozwalała na przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie lub nieuleczalną chorobę płodu. Przepis ten przestał obowiązywać 27 stycznia 2021 r. wraz z publikacją wyroku TK.(PAP)

Autorzy: Szymon Zdziebłowski, Olga Zakolska, Karolina Kropiwiec

szz/ ozk/ kkr/ mir/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%