Po raz pierwszy w tym sezonie w wyjściowym składzie rozpoczęli wspólnie leczący do niedawna kontuzje Mateusz Bieniek i Bartosz Kwolek. Jak na hit kolejki przystało, pierwsze akcje przebiegały punkt za punkt i dopiero Kwolek asem pozwolił nam odskoczyć na 11:9, a chwilę później to samo zrobił Bieniek (choć przy dużej pomocy taśmy) i przewaga wynosiła już trzy oczka. Pomyłka w ataku Amina Esmaeilnezhada rozpoczęła serię przy zagrywkach Miguela Tavaresa - Portugalczyk dołożył dwa bezpośrednie punkty zza linii końcowej, później jeszcze rozegrał kontrę do Bieńka i prowadziliśmy już 22:15. Chwilę później kapitan dał nam pierwszego setbola (był to już jego 8 punkt w tym meczu), a wykorzystał go od razu Karol Butryn.
Na starcie drugiej partii tym razem taśma sprzyjała gościom i za jej sprawą zagrywka Amina zaskoczyła Luke'a Perry'ego. Blok Tavaresa na Miranie Kujundžiciu pozwolił nam wyrównać na 5:5, a gdy to samo zrobił Jurij Gladyr z atakiem Łukasza Wiśniewskiego, objęliśmy prowadzenie 8:7. Powiększyliśmy je do dwóch punktów po skutecznej kontrze Kwolka, ale Amin po raz kolejny trafił serwisem (tym razem już bez pomocy siatki) i znów mieliśmy remis. Sekwencja powtórzyła się kilka minut później, z tym że ze zmianą bohaterów - po naszej stronie punktował Russell, na co asem odpowiedział Kujundžić. Wydawało się, że wrócimy na prowadzenie po kapitalnej, niezwykle długiej wymianie, którą Kwolek zakończył atakiem do ciasnego skosu, ale na challenge'u okazało się, że wcześniej przy obronie Perry'ego po kiwce Amina piłka była styczna z boiskiem. Co się odwlecze, to nie uciecze i Butryn, wpychając piłkę za blok bełchatowian, dał nam najpierw 21:20, a chwilę później 23:21, gdy potężną bombą z pola serwisowego nie dał szans przyjmującym rywali. Gladyr dołoży blok na Aminie i mieliśmy trzy setbole. Ponownie wykorzystaliśmy już pierwszego - po obronie Perry'ego Tavares rozegrał na drugą linię do Kwolka, a ten nie miał problemów ze zdobyciem ostatniego punktu w drugiej partii.
Po zmianie stron kontynuowaliśmy dobrą grę i szybko odskoczyliśmy na 6:2, w czym pomogły asy Tavaresa i Bieńka. Goście rzucili się jednak do pościgu przy zagrywkach Wiśniewskiego doszli nas na punkt, a trzy ustawienia później Bartłomiej Lemański, który zmienił Michała Szalachę, wyrzucającym serwisem do linii ustrzelił Russella i mieliśmy remis. Bełchatowianie objęli nawet na chwilę prowadzenie po bloku Kujundžicia na Butrynie, ale nasz atakujący zrehabilitował się chwilę później skuteczną kontrą, a po czasie asy dorzucili kolejno Russell oraz Gladyr i było już 18:15. Przy zagrywce naszego środkowego wygraliśmy jeszcze trzy następne akcje i było już jasne, że spotkanie zbliża się do końca. Pierwszego meczbola dał nam skutecznym atakiem Kwolek i choć tym razem rywale obronili się w dwóch pierwszych akcjach, to przy trzecim podejściu Russell technicznym zagraniem postawił kropkę nad i. MVP został wybrany, po raz pierwszy w tym sezonie, Mateusz Bieniek.
Aluron CMC Warta Zawiercie - PGE GiEK Skra Bełchatów 3:0 (25:17, 25:21, 25:20)
Skład: Tavares, Butryn, Kwolek, Russell, Gladyr, Bieniek, Perry (L)
MVP: Mateusz Bieniek
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zawiercie365.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz