Zamknij

3:0 w Rzeszowie, jesteśmy w półfinale!

19:45, 05.04.2025 Aktualizacja: 19:48, 05.04.2025
Skomentuj

Jurajscy Rycerze po raz drugi pokonali Asseco Resovię, tym razem 3:0 na wyjeździe, i awansowali do półfinału PlusLigi!

Pierwsze akcje, podobnie jak w Sosnowcu, były z naszej strony dość nerwowe, jeśli chodzi o przyjęcie. W efekcie po asie Karola Kłosa gospodarze objęli prowadzenie 7:5, a po bloku Stéphena Boyera na Karolu Butrynie - 9:6. Nasz atakujący szybko jednak się zrehabilitował, zatrzymując atak Bartosza Bednorza, dzięki czemu zbliżyliśmy się na 9:10. Rzeszowanie znów odskoczyli na 14:11, gdy Boyer skończył kontrę po świetnym serwisie Bednorza, ale czujność Mateusza Bieńka na siatce pozwoliła nam znowu zmniejszyć straty do stanu 14:15. Bartosz Kwolek dołożył potężną zagrywkę, po której Boyer nie przebił się przez nasz trójblok i mieliśmy remis po 16. Po czasie nasz przyjmujący raz jeszcze uderzył bardzo mocno, tym razem Gregor Ropret wystawił wysoką piłkę na prawo do Klemena Čebulja, a ten uderzył w aut i po raz pierwszy to my byliśmy na prowadzeniu. Bieniek dostał urodzinowy prezent od taśmy, na której zatańczyła piłka po jego serwisie i wpadła w niepilnowaną część boiska rywali, dzięki czemu przewaga urosła do dwóch punktów. Utrzymaliśmy ją aż do piłek setowych, ale wtedy najpierw Boyer obił nasz blok, a później ryzykowna krótka Miguela Tavaresa do Bieńka została podbita, a kontrę skończył Bednorz. Utrzymaliśmy jednak inicjatywę, przy czwartej próbie Miłosz Zniszczoł wszedł na podwyższenie bloku za Tavaresa, dołączył na trzeciego do Aarona Russella i Jurija Gladyra i to właśnie jego dłonie zatrzymały atak Boyera.

W drugiego seta również weszliśmy z lekkim opóźnienie, ale już od stanu 1:4 złapaliśmy swój rytm, po asie Gladyra było już tylko 4:5, a kontra Tavaresa z Bieńkiem dała nam remis 6:6. Chwilę później Portugalczyk znalazł się do tego w ataku z drugiej linii, zaskoczył tym obronę rywali i już to my byliśmy na prowadzeniu. Wprawdzie Butryn na moment przyciął się w ataku i Resovia odskoczyła na 10:8, ale od tego momentu zdobyliśmy pięć punktów z rzędu, z czego cztery przy zagrywkach Bieńka. Dwa asy dorzucił Russell, przedzielił je autowy atak Bednorza i było już 18:12. Nie zwalnialiśmy ręki w polu serwisowym - Gladyr zapunktował po raz drugi, a kolejni gracze odrzucali przeciwników od siatki. Seta zepsutą zagrywką zakończył wprowadzony w jego trakcie Lukáš Vašina.

Trzeciego seta wreszccie to my zaczęliśmy od mocnego uderzenia i wyniku 4:1, ale... trzy akcje później był już remis. Na dwupunktowe prowadzenie (9:7) wróciliśmy, gdy Kwolek skończył kontratak po dwóch świetnych obronach Tavaresa. W kolejnym ustawieniu nasz przyjmujący dorzucił dwie kolejne świetne zagrywki, najpierw piłka wróciła do nas za darmo, z czego skorzystał na kontrze Russell, a następnie Vašina zaatakował w siatkę. Po czasie Kwolek ustrzelił najpierw Bednorza, a następnie Vašinę i było już 13:8. Od tej pory przejęliśmy już pełną kontrolę nad wydarzeniami. Nasi przyjmujący utrzymywali świetną skuteczność na lewym ataku, a rywale, próbując utrudnić im zadanie, psuli coraz więcej zagrywek. Właśnie błąd serwisowy Boyera dał nam pierwszego meczbola i choć Francuz obronił go jeszcze celnym uderzeniem z pierwszej strefy, to w kolejnej akcji Russell po raz kolejny nie dał się zatrzymać i zakończył ćwierćfinałową rywalizację. MVP trafiło natomiast po raz kolejny do Bartosza Kwolka.

Asseco Resovia Rzeszów - Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (25:27, 18:25, 17:25)

Skład: Tavares, Butryn, Kwolek, Russell, Gladyr, Bieniek, Perry (L) oraz Zniszczoł

MVP: Bartosz Kwolek

Statystyki

(.Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%