Nasi siatkarze weszli w mecz nerwowo, popełniali w pierwszych akcjach wiele błędów, przez co rywale objęli dwupunktowe prowadzenie i długo je utrzymywali, a po bloku Dawida Wocha na Aaronie Russellu powiększyli o kolejne oczko. Dopiero mocna zagrywka Miguela Tavaresa, która wymusiła błąd rywali przy wystawie drugiej piłki zza boiska, a w kolejnym ustawieniu poprawka ze strony Bartosza Kwolka i darmowa akcja zakończona przez Russella dały nam remis 12:12. Co prawda rzeszowianie raz jeszcze odskoczyli po asie Klemena Čebulja, ale autowy atak Stéphena Boyera dał nam ponowne wyrównanie, a po asie Mateusza Bieńka po raz pierwszy to my byliśmy na czele (15:14). Chwilę później Kwolek skończył kontrę i od tej pory już do końca nie daliśmy się przełamać ani razu, za to po kolejnym udanym kontrataku, tym razem w wykonaniu Karola Butryna, oraz punktowej zagrywce Kwolka zrobiło się już 23:19 i ten dystans utrzymaliśmy do końca, a ten nastąpił po krótkiej Jurija Gladyra.
Drugą partię rozpoczęliśmy już znacznie lepiej, bo od prowadzenia 4:1, a po dwóch asach z rzędu Mateusza Bieńka było 8:4. Trener gości, Tuomas Sammelvuo, próbował ratować sytuację zmianami, wprowadzając Gregora Ropreta i Adriana Staszewskiego w miejsce Łukasza Kozuba i Lukáša Vašiny. To jednak na nic się zdało, nasz zespół przejął kontrolę nad przebiegiem wydarzeń i pilnował bezpiecznej przewagi. Przez długi czas wynosiła ona 4-5 punktów, aż w końcu Tavares zaskoczył zagrywką Čebulja, ten przyjął na naszą stronę, więc Portugalczyk uruchomił Butryna, a ten wbił gwoździa w boisko rywali. W kolejnej akcji nasz rozgrywający zaserwował skróta, który wpadł przy linii bocznej bez reakcji przeciwników i było już 22:15. Było oczywiste, że już tylko kataklizm może odebrać nam zwycięstwo w drugiej partii i na szczęście do takiego nie doszło, a kropkę nad i postawił skutecznym atakiem Russell.
Początek trzeciego seta zwiastował, że może być on ostatnim. Nasza drużyna już na początku odskoczyła najpierw na dwa, a po długiej wymianie zakończonej przez Butryna, na trzy punkty (7:4). Nie poszliśmy jednak za ciosem i w efekcie rywale dość szybko wyrównali, a po bloku Karola Kłosa i błędzie Tavaresa, który zaatakował z piłki dogranej przez Luke'a Perry'ego palcami z linii ataku, to oni objęli prowadzenie 11:9. Efektowny blok Kwolka na Boyerze dał nam wprawdzie błyskawicznie remis, ale chwilę później tym elementem zapunktował Ropret i znów goście byli o dwa oczka z przodu. Wyrównaliśmy na 17:17, gdy Kwolek dwa razy z rzędu zamykał długie wymiany. Kontratak Čebulja i nieporozumienie między Perrym i Russellem, którzy przepuścili zagrywkę Dawida Wocha, dały jednak Asseco Resovii trzy punkty przewagi. Wprawdzie po przedłużonej akcji zakończonej przez Butryna zbliżyliśmy się na 20:21, ale chwilę później nasz atakujący, który próbował radzić sobie z bardzo wąską piłką, został zatrzymany przez Ropreta i goście odbudowali przewagę, mając już tylko dwa punkty do końca. Zabrakło czasu, by raz jeszcze podgonić rywali i w efekcie mecz przedłużył się do czwartego seta.
Nadal mieliśmy problem, by odnaleźć nasz rytm, zwłaszcza w polu serwisowym. Wystarczyło jednak, że Tavares poszanował piłkę, a odskoczyliśmy na 6:4 - najpierw Perry podbił krótką Wocha, a akcję zakończył Bieniek, a po chwili Staszewski uderzył z lewego ataku w aut. W kolejnym ustawieniu dwa razy mocno zagrywał Kwolek i najpierw rywale oddali piłkę za darmo, z czego znów skorzystał Bieniek, a następnie na lewym skrzydle pomylił się tym razem Boyer. Po czasie Woch zaatakował w siatkę i było już 10:5. Rzeszowianie zerwali się jednak do walki i w jednym ustawieniu zmniejszyli straty do punktu. Wyrównać nie pozwoliliśmy, ale też sami nie byliśmy w stanie odbudować większej przewagi aż do stanu 19:17. Wtedy Čebulj najpierw został wyblokowany przez Jurija Gladyra, a przy ponowieniu się pomylił. W kolejnej akcji Kwolek podbił krótką Kłosa i sam skończył kontratak, powiększając prowadzenie do czterech punktów. Blok Staszewskiego, który dołączył na trzeciego i zamknął kierunek po skosie, dał jeszcze Resovii wynik 19:21, ale chwilę później Gladyr upolował zagrywką Čebulja i do zwycięstwa brakowało już tylko dwóch wygranych akcji. Pierwszą był zepsuty serwis Jakuba Buckiego, a drugą kolejna dłuższa wymiana, w której Kwolek dwa razy został wyblokowany przez rywali, ale Boyer nadział się na blok Butryna. MVP został wybrany Bartosz Kwolek.
Aluron CMC Warta Zawiercie - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:21, 25:18, 21:25, 25:21)
Skład: Tavares, Butryn, Kwolek, Russell, Gladyr, Bieniek, Perry (L) oraz Nowosielski, Ensing
MVP: Bartosz Kwolek
Stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw): 1-0
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zawiercie365.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz