Zamknij

Proces apelacyjny oskarżonego o zabójstwo ojca, który przez lata znęcał się nad rodziną

14:33, 18.01.2022 PAP Aktualizacja: 14:34, 18.01.2022
Skomentuj PAP PAP

Apelację złożyła prokuratura, która domaga się kary 15 lat więzienia. Wyrok ma być ogłoszony w środę.

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się we wtorek proces odwoławczy młodego mężczyzny z Siemiatycz (Podlaskie), oskarżonego o zabójstwo ojca. Sąd pierwszej instancji skazał 31-latka na 8 lat więzienia, wziął pod uwagę m.in. fakt, iż motywem zbrodni było wieloletnie znęcanie się ojca nad rodziną.

Do zbrodni doszło w czerwcu 2020 roku w lesie na terenie jednego z osiedli w Siemiatyczach. Chłopak zaatakował 58-letniego ojca nożem, zadał mu pięć ciosów w lewą część klatki piersiowej; mężczyzna zmarł na miejscu. 31-latek próbował po tym popełnić samobójstwo, ale próba była nieudana.

W pierwszej instancji sprawą zajmował się białostocki sąd okręgowy. Uznał on, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, a motywem działania było to, że ojciec przez wiele lat nadużywał alkoholu i znęcał się nad rodziną, za co był też karany. Biorąc te wszystkie okoliczności pod uwagę, w sierpniu 2021 roku skazał on 31-latka nieprawomocnie na 8 lat więzienia - to najniższa możliwa kara przy kwalifikacji prawnej zabójstwa, gdzie sprawcy grozi od 8 lat więzienia, 25 lat więzienia lub nawet dożywocie.

Apelację złożyła prokuratura, która chce surowszej kary 15 lat więzienia. Wskazuje na rażącą niewspółmierność tej kary; w jej ocenie wyrok 8 lat więzienia nie uwzględnia należycie ani stopnia winy sprawcy, ani społecznej szkodliwości czynu czy poczucia sprawiedliwości.

W swoim wystąpieniu końcowym prok. Wiesława Sawośko-Grębowska z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku przyznała, że ofiara zabójstwa była "ojcem przemocowym" i "nieszczęściem tej rodziny" i "to on ukształtował niejako tego syna". Ale podkreślała, że sprawca jest osobą dorosłą, który od 6 lat nie mieszkał z rodziną (czasowo przebywał i pracował za granicą), miał wsparcie w matce, rodzeństwie i innych bliskich.

"A jednak nie sięgnął po konstruktywne sposoby i metody rozwiązania swojego problemu, jakim niewątpliwie była trauma doznana w dzieciństwie (...) Nie ma pogłębionej refleksji nad tym, że dorosły człowiek bierze odpowiedzialność za swoje życie (...). Bo czymże jest innym to, co zrobił oskarżony od tego, co robił ojciec? Jest jeszcze gorszą tego postacią" - mówiła prokurator. Odwoływała się do opinii psychologicznej o oskarżonym, w której jest mowa o osobowości dyssocjalnej. "Nie wiadomo kogo następnego uzna za winnego swoich niepowodzeń życiowych" - dodała.

Obrona chce oddalenia apelacji oskarżyciela; wyrok uważa za sprawiedliwy. Nie było premedytacji, planu zabójstwa, a oskarżony zaplanował samobójstwo - mówiła mec. Emilia Dudko. Przypominając przebieg zdarzeń tragicznego dnia mówiła, że 31-latek zatrzymał się przy sklepie, gdzie spotkał ojca i zabrał go ze sobą; w jej ocenie, gdyby nie to spotkanie, do zbrodni "prawdopodobnie" by nie doszło.

"Przejechali kawałek drogi, rozmawiali, doszło do jakiejś awantury, gdzie ponownie ze strony ojca, ojca-kata, który wcześniej znęcał się wiele lat nad rodziną, padły słowa, które padały wcześniej, kiedy oskarżony był jeszcze dzieckiem. W chwili kumulacji agresji, która przez wiele lat tliła się w osobie oskarżonego, rzeczywiście zabił on ojca" - mówiła mec. Dudko.

Akcentowała, że jej klient myślał cały czas o samobójstwie, a próba samobójcza "nie była na pokaz". "Chciał odejść, skończyć z koszmarem, jaki miał miejsce przez wiele lat jego życia. Ojca chciał zabić dodatkowo. Tak, aby już nigdy więcej nie krzywdził jego najbliższych, którzy przez wiele lat byli ofiarami przemocy" - dodała adwokat. Podkreślała, że to nie winą jej klienta jest jego nieprawidłowa osobowość, mówiła, iż nie można go porównać do "typowego sprawcy" zabójstwa i wymierzyć mu 15 lat więzienia.

"To jest ofiara ojca-kata, który przez wiele lat czynił tak wiele złego w tej rodzinie, że w końcu doszło do tragedii" - mówiła mec. Dudko.

Sam oskarżony powiedział, że kara wobec niego zapadła już 24 czerwca 2020 roku (dzień, w którym doszło do zbrodni). "Niezależnie od tego, jaki będzie wyrok (...) ja zostałem już skazany w momencie, gdy udzielono mi pomocy i kiedy przeżyłem (próbę samobójczą - przyp. PAP). Ja będę żył z tym wszystkim, co tam się stało, co zrobiłem, z tą świadomością, że zabiłem ojca" - mówił w swoim ostatnim słowie. (PAP)

autor: Robert Fiłończuk

rof/ lena/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%