Grając w Radomiu nie doczekałeś się nowej hali, teraz w końcu miałeś okazję tu zagrać. Jak wrażenia? Obiekt chyba może się podobać.
Hala na te aktualne warunki w PlusLidze i w Radomiu jest jak najbardziej idealnych rozmiarów. Cieszymy się z wygranej. W zeszłym roku graliśmy na tyle wcześnie, że jeszcze nie załapaliśmy się na tę nową halę, ale w tym sezonie już wszystkie zespoły w niej zagrają. Myślę, że warunki są bardzo fajne zarówno dla przyjezdnych, jak i gospodarzy. Rozdziewiczyliśmy tę halę trzema punktami i to jest najważniejsze.
Potrzebowaliście chwili, aby poczuć ten obiekt? Gabaryty jednak trochę inne, niż te w Zawierciu i ten początek nie szedł po naszej myśli.
Nie weszliśmy dobrze w to spotkanie, ale same gabaryty tej hali są przyjemne, trybuny są blisko i gra się naprawdę fajnie. Oświetlenie jest bardzo dobre. W sumie to nowa hala, więc nie ma co mówić za dużo komplementów. Stanęliśmy w jednym ustawieniu, gdy zagrywał Timo Tammemaa. Chyba chcieliśmy za bardzo siłowo grać. Radom potrafi odrzucić od siatki, a z przodu jest Lemański, Schulz i Łukasik, więc kawał bloku i forsowanie go nie jest proste. Tak było do stanu 9:3 dla gospodarzy, ta piłka wracała nam pod nogi, trudno było asekurować. Potem zmieniliśmy rytm grania, opóźnialiśmy te ataki, parę razy nabiliśmy blok i zaczęliśmy krok po kroku ten mecz kontrolować. Całkiem nieźle zagrywaliśmy, oni mieli swoje problemy i cieszymy się, że z seta na set nasza gra wyglądała coraz lepiej.
Te bloki, które dostaliście przy tej serii na początku chyba was trochę podrażniły? Oddaliście im z nawiązką w dalszej części meczu.
Myślę, że tak. Mamy na tyle doświadczoną ekipę, że nie lubimy dostawać po nosie, gdy ktoś nas blokuje. W miarę szybko otrząsnęliśmy się, zmieniliśmy rytm gry i z biegiem tego pierwszego seta odrobiliśmy najpierw dwa, potem trzy punkty. I tak krok po kroczku wracaliśmy. Potem weszliśmy na wyższy poziom, narzucaliśmy swoją grą presję na przeciwniku i zasłużenie wygraliśmy.
Rozmawiał Michał Kwietko-Bębnowski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz