Zamknij

Eksperci MKiDN: nielegalny rynek dzieł sztuki wciąż ma się dobrze

10:06, 21.04.2025 Aktualizacja: 16:46, 21.04.2025
Skomentuj PAP PAP

Mimo rozwoju technologii, która bardzo ułatwia identyfikowanie poszukiwanych dzieł sztuki, na czarny rynek handlu dobrami kultury wciąż trafiają nowe obrazy, rzeźby i artefakty archeologiczne.

Na rynek sztuki cały czas wprowadzane są kradzione obrazy, rzeźby czy artefakty archeologiczne - powiedzieli PAP eksperci ministerstwa kultury, którzy niedawno odzyskali ikonę ukradzioną w 1990 roku z olsztyńskiego zamku. Najbardziej poszukiwanym w Polsce obrazem jest "Portret młodzieńca" Rafaela Santi.

"Wydaje się, że obecnie najłatwiej na rynek wprowadzić zabytki archeologiczne, nielegalnie przemycane z terenów zagrożonych na przykład trwającym konfliktem, jak obecny konflikt na Bliskim Wschodzie. Czyli gdzie wojna, to kradzione są dzieła sztuki, to jest stara zasada. Zasada, która obowiązuje od starożytności" - powiedział PAP Mariusz Wiśniewski z Departamentu Restytucji Dóbr Kultury Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wiśniewski przyznał, że pracownicy tego departamentu cały czas odkrywają na rynku handlu dziełami sztuki ukradzione obiekty. "To znaczy, że one cały czas są na ten rynek wprowadzane" - przyznał.

Obecnie w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego prowadzonych jest blisko 200 spraw związanych z restytucją, czyli zwrotem, dóbr kultury. Wiśniewski przyznał, że niektóre postępowania dotyczące oddania właścicielom zagrabionych obiektów trwają latami, inne przeprowadzane są bardzo sprawnie.

W ostatnich dniach na olsztyński zamek wróciła ukradziona z tego miejsca w 1990 roku ikona przedstawiająca twarz Chrystusa namalowaną na chuście - Mandylion. Rozmowy związane z jej zwrotem dla olsztyńskiego Muzeum Warmii i Mazur trwały dwa lata. Wiśniewski przyznał, że osoba, która wstawiła tę ikonę do dużego domu aukcyjnego w Düsseldorfie "wolała ikonę oddać, niż zdradzać wszystkie historie swoich zakupów i sprzedaży".

Wiśniewski przyznał, że odzyskany ostatnio Mandylion prawdopodobnie pojawił się w ofercie tego domu aukcyjnego już pod koniec lat 90. XX.w.

Pracownicy ministerstwa kultury, którzy zajmują się tropieniem ukradzionych z Polski dzieł sztuki w grudniu 2022 roku w ofercie jednego z domów aukcyjnych w Berlinie zauważyli prawdopodobnie inną z ukradzionych w Olsztynie ikon - "Narodzenie Matki Boskiej". Ta, jak napisała w branżowym piśmie "Cenne, bezcenne, utracone" Ewa Witkowska z ministerstwa kultury, być może została przemalowana i wyretuszowana. "Jak się okazało, zanim trafiła do Berlina, ikona została sprzedana w 2021 roku w Düsseldorfie. Oględziny ikony przeprowadzone w berlińskim domu aukcyjnym przez przedstawicieli polskiego resortu kultury oraz Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie potwierdziły, że mamy do czynienia z kolejnym obiektem pochodzącym z kradzieży w 1990 roku" - napisała Witkowska. Wiśniewski z rozmowie z PAP przyznał, że trwają rozmowy dotyczące zwrotu tej ikony do Olsztyna.

Pracownicy ministerstwa kultury, z którymi rozmawiała PAP, przyznali, że by odzyskać skradzione dzieło sztuki potrzeba trzech czynników: dobrej dokumentacji ukradzionego dzieła, właściwego wykorzystania nowoczesnych technologii i dobrej współpracy na linii resortu kultury - właściciela dzieła i instytucji, która je aktualnie posiada.

"Jeśli dzieło jest dobrze udokumentowane, m.in. dobrze sfotografowane, wówczas mamy pole do identyfikacji obiektu, który wydaje się nam tym, którego poszukujemy" - powiedziała PAP Aleksandra Zawadzka z ministerstwa kultury, która odkryła na aukcji zrabowany w Olsztynie Mandylion. Przyznała, że gdy rozpoznała ikonę, bardzo się ucieszyła, ale szybko opanowała radość, bo - jak przyznała - kwestia udowodnienia, że mamy do czynienia z poszukiwanym obiektem "to już inna sprawa".

"W przypadku Mandylionu ukradzionego z Olsztyna rozpoznaliśmy go po ubytkach w warstwie malarskiej, po spękaniach" - powiedziała PAP Zawadzka, której praca każdego dnia zaczyna się od wertowania katalogu utraconych dóbr kultury.

"Mam w głowie co najmniej kilkaset obiektów, których szukamy" - przyznała Zawadzka. Dodała, że trudniej jest potwierdzić ekspertom autentyczność obiektów rzemiosła artystycznego, bo te często powstawały w kilku egzemplarzach.

"Dlatego ci, którzy posiadają cenne obiekty, powinni je bardzo dokładnie, profesjonalnie skatalogować" - podkreśliła Zawadzka. Wiśniewski dodał, że im dzieło jest mniej udokumentowane, tym łatwiej jest je wpuścić na nielegalny rynek handlu dziełami sztuki.

Pracownicy resortu kultury, którzy poszukują zaginionych dzieł sztuki w rozmowie z PAP przyznali, że marzeniem każdego z nich jest odnalezienie obrazu "Portret młodzieńca" Rafaela Santi, który w 1945 roku zaginął w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Zapytani, czy wierzą, że tak znany obraz wypłynie na rynku handlu dziełami sztuki, zaśmiali się.

"Rafael w chwili obecnej jest nie tyle dziełem, co już ideą. Jako idea jest niezniszczalny i po prostu zostanie na zawsze w świadomości jako to dzieło, które jest symbolem polskiej restytucji dóbr kultury" - powiedział Wiśniewski i dodał, że pracownicy resortu kultury "dają z siebie wszystko z gorącym sercem i chłodną głową", by odnaleźć utracone dobra kultury.

Wiśniewski powiedział PAP, że w latach 2020-24 w polskiej policji zarejestrowano 2,7 tys. przestępstw związanych z zabytkami - były to nie tylko kradzieże, ale i uszkodzenia, czy zniszczenia zabytków, wśród których były i groby, i kamienice, czy kapliczki.

"Polska nie jest małym krajem, posiadamy dużo obywateli, którzy toczą swoje życie w często w różne sposoby i czasami odbija się to na naszych w kolekcjach muzealnych, czy kolekcjach prywatnych. W związku z tym nie przykładałbym do wagi tak bardzo do konkretnych liczb, co do poczucia bezpieczeństwa specjalistów opiekujących się kolekcjami. I to się zdecydowanie z roku na rok poprawia" - powiedział Wiśniewski. (PAP)

jwo/ aszw/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%