Zamknij

Tym razem przegrywamy po kolejnym zaciętym pięciosetowym spotkaniu.

21:35, 07.05.2022 . Aktualizacja: 10:43, 08.05.2022
Skomentuj

Po kolejnym zaciętym, pięciosetowym spotkaniu, tym razem Aluron CMC Warta Zawiercie musiała uznać wyższość PGE Skry w drugim starciu o brązowe medale PlusLigi. Bełchatowianie wyrównali stan toczonej do 3 zwycięstw rywalizacji i już w najbliższy wtorek będą gospodarzami trzeciego meczu.

W porównaniu do pierwszego spotkania, do wyjściowego składu wrócił Facundo Conte, który zastąpił Piotra Orczyka. Goście zaczęli w swoim najgroźniejszym ustawieniu i od razu przy zagrywkach Mateusza Bieńka objęli prowadzenie 2:0. Choć żółto-zieloni wkrótce wyrównali, gdy Uroš Kovačević zablokował Aleksandara Atanasijevicia, to bełchatowianie narzucili dużą presję w polu serwisowym i za moment ponownie zaczęli budować przewagę. Przy stanie 14:10 dla przyjezdnych o czas poprosił Igor Kolaković. Nie przyniósł on jednak skutku, bo rywale utrzymywali spory dystans, w czym pomagały zepsute zagrywki naszych siatkarzy. Gdy już trafialiśmy zza 9 metra w boisko przeciwników, to oni spisywali się bardzo dobrze w ataku. Ostatni punkt, mimo podwójnego bloku, zdobył ze środka Bieniek.

Druga partia zaczęła się niemal bliźniaczo – znowu szybko odrobiliśmy dwupunktową stratę. Tym razem jednak zupełnie inaczej wyglądała dalsza część gry od stanu 4:4. Nie daliśmy Skrze odskoczyć, za to sami uciekliśmy na 8:6 po błędzie Milada Ebadipoura i skutecznej kontrze z pajpa Facundo Conte. Patryk Niemiec zablokował Karola Kłosa, a Dawid Konarski dołożył asa w samą linię i przewaga została podwojona. Punkt zagrywką zdobył też Kovačević, a Atanasijević wyrzucił piłkę w aut mimo czystej siatki, więc było już 15:9. Od tego momentu Jurajscy Rycerze swobodnie kontrolowali przebieg gry, kończąc piłki po własnym przyjęciu na dużej skuteczności. Jeszcze raz serwisem zapunktował Konarski, a seta z krótkiej skończył Niemiec.

Rozpędzona Aluron CMC Warta świetnie weszła w trzecią partię. Najpierw zrobiliśmy od razu przejście w ustawieniu z serwującym Bieńkiem, a po chwili dwa następne asy dorzucił Konarski. Nasz zespół starał się pilnować przewagi, ale nie było to łatwe, bo rywale kończyli niemal wszystkie piłki zarówno po przyjęciu, jak i wtedy, gdy stwarzali sobie okazje do kontry. W efekcie mozolnie odrabiali straty, aż wyrównali na 11:11 po asie Dicka Kooya w sam narożnik. Po chwili Holender grający na włoskiej licencji dorzucił jeszcze jeden punkt i Skra po raz pierwszy w tym secie objęła prowadzenie. Po bardzo kontrowersyjnym challenge’u, na którym sędzia dostrzegł dotknięcie Maxiego Cavanny w obronie (choć ten zarzekał się, że tego nie zrobił) i szczęśliwym zagraniu w kolejnej akcji, kiedy mocno podkręcona piłka spadła na samą linię, goście odskoczyli na dwa oczka, ale Konarski zablokował wkrótce Kooya i znowu mieliśmy remis. Bełchatowski przyjmujący poszedł jednak na zagrywkę i po mocnych uderzeniach jego zespół zanotował kolejną serię, znowu obejmując trzypunktowe prowadzenie. Próbowaliśmy jeszcze gonić, Miłosz Zniszczoł zatrzymał atak Atanasijevicia, zmniejszając straty, ale PGE Skra utrzymała minimalny potrzebny dystans do końca.

Wygrany w takich okolicznościach set sprawił, że goście kolejną partię rozpoczęli bardzo agresywnie i szybko objęli prowadzenie 5:1, wykorzystując mocne serwisy Bieńka i Atanasijevicia. Jurajscy Rycerze jak zwykle nie zamierzali jednak się poddawać i szybko zmniejszyli straty do zaledwie punktu, w czym bardzo pomogła czujna gra Conte na siatce – najpierw wyblokował Kooya, co wykorzystał na kontrze Konarski, a chwilę później „sprzedał buty” atakującemu rywali (piłka wróciła w boisko szybciej, niż Serb na nim wylądował). Kolejną dobrą obronę na punkt zamienił tym razem Uroš, za moment skończył też akcję, gdy piłka wróciła na naszą stronę po zagrywce Zniszczoła i to Aluron CMC Warta prowadziła 10:9. W tym momencie Serb rządził na boisku – zatrzymał atak kolegi z reprezentacji, sam skończył dwie trudne piłki i przewaga urosła do 15:13. Utrzymywaliśmy ją długo, aż w końcu Kovačević, który był w tym fragmencie bardzo obciążony, nie zmieścił się w boisku i znowu na tablicy wyników był remis (19:19). Kooy zagrał asy nr 4 i 5 tego dnia, dając Skrze powrót na prowadzenie i to 22:20. Wtedy jednak uaktywnił się Conte – najpierw po jego ataku zrobiliśmy w końcu przejście, a dwie minuty później w taki sam sposób skończył kontrę po podbitym ataku Bieńka, dając wyrównanie na 23:23. Argentyńczyk obronił też pierwszego meczbola. Z drugim to samo zrobił Uroš, a w kolejnej akcji Kooy zaatakował w aut. Radosław Kolanek poprosił o czas, ale nic to nie dało – Miłosz Zniszczoł wrócił w pole serwisowe i posłał trudnego floata, z którym nie poradzili sobie przyjmujący gości.

Jurajska Twierdza była już podgrzana do czerwoności, a atmosferę jeszcze podkręciła zażarta walka w pierwszych akcjach tie-breaka. Jako pierwsi na prowadzeniu byli bełchatowianie, ale blok Conte na atakującym z szóstej strefy Ebadipourze sprawił, że zrobiło się 3:2, a z kolei wyblok Zniszczoła na Atanasijeviciu i kontra Kovačevicia – 6:4. Wtedy jednak rywale zdobyli cztery punkty z rzędu i to oni zmieniali strony na prowadzeniu. Conte zrobił w końcu przejście i poszedł za linię 9 metra, a po jego dwóch mocnych serwisach w aut atakowali kolejno Ebadipour i Atanasijević. Goście podbili jednak atak Konarskiego, skończyli kontrę i znowu to oni byli minimalnie z przodu. Przy stanie 13:13 na zmianę zadaniową wszedł Mateusz Malinowski i posłał mocny serwis. Niemiec wyblokował atak Ebadipoura, ale Conte, próbując skończyć akcję po ciasnym skosie, nie zmieścił się w boisku. Skra miała więc kolejnego meczbola. Cavanna wystawił na drugą linię do Uroša, a atak Serba zahaczył o taśmę, ułatwiając rywalom obronę. Ebadipour skorzystał z okazji, wybijając piłkę w aut po palcach blokujących, i skończył tym samym mecz. Statuetka MVP trafiła do Dicka Kooya. Stan rywalizacji do trzech zwycięstw wynosi więc 1-1, a to oznacza, że czekają nas jeszcze co najmniej dwa spotkania – we wtorek (10 maja) w Bełchatowie i trzy dni później w Zawierciu.

Aluron CMC Warta Zawiercie – PGE Skra Bełchatów 2:3 (22:25, 25:16, 23:25, 27:25, 13:15)

Skład: Cavanna, Konarski, Conte, Kovačević, Zniszczoł, Niemiec, Żurek (L) oraz Szalacha, Malinowski, Orczyk

Statystyki

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%