Zamknij

To nie koniec, wracamy do Lublina!

06:12, 08.05.2025 Aktualizacja: 06:15, 08.05.2025
Skomentuj

Jurajscy Rycerze wygrali trzecie starcie w finale PlusLigi, pokonując w Sosnowcu Bogdankę LUK Lublin 3:1.

Poza kadrą meczową oprócz Karola Butryna znalazł się także Jurij Gladyr, którego wyeliminowała kontuzja łydki odniesiona podczas drugiego spotkania w Lublinie. Jego miejsce w wyjściowym składzie zajął Miłosz Zniszczoł i to właśnie przy jego zagrywkach zaczęliśmy budować przewagę od stanu 4:4. Świetnie w ataku spisywał się Georg Grozer, ale nie ustępował mu Bartosz Kwolek - po jego kontrze prowadziliśmy już 12:6. Goście szybko pokazali jednak, że nieprzypadkowo w dwóch pierwszych meczach pokazywali znakomitą siatkówką i szybko zbliżyli się na dwa punkty. Utrzymaliśmy jednak zimną krew, nawet w momencie, gdy sędzia odgwizdał Miguelowi Tavaresowi piłkę rzuconą przy wystawie jedną ręką i LUK doszedł nas na 19:20. Od tego momentu pozwoliliśmy jednak rywalom na zdobycie już tylko punktu. Trzy ostatnie akcje wygraliśmy przy trudnych floatach Zniszczoła - blok i kontratak Kwolka poprzedziły setbola wykorzystanego przez Grozera.

W drugiego seta weszliśmy znacznie gorzej, bo rozpoczęliśmy go od wyniku 1:5. Przez kilka minut nie byliśmy w stanie zmniejszyć straty, aż w końcu Wilfredo Leon zaatakował w aut bez bloku, chwilę później Mikołaj Sawicki przyjął zagrywkę Kwolka na naszą stronę, a darmową akcję wykończył Aaron Russell, po czym dołożył jeszcze jedną skuteczną kontrę i nagle zrobiło się 9:9. Prowadzenie 12:11 objęliśmy, gdy Sawicki raz jeszcze nie utrzymał naszego mocnego serwisu, tym razem w wykonaniu Grozera, a Russell tym razem uderzył od razu. Co prawda LUK wykorzystał ustawienie z Mateuszem Malinowskim za linią końcową i odskoczył na 16:14, ale dłuższa wymiana zakończona przez Grozera dała nam remis 17:17. Prowadzenie 21:19 dał nam Russell i od tego momentu wrzuciliśmy wyższy bieg - znowu do końca daliśmy rywalom zdobyć już tylko punkt, a tym razem ostatnie słowo należało do Tavaresa, który przechytrzył na siatce Sawickiego.

Trzeciego seta zaczęliśmy identycznie jak drugiego, bo od 1:5, ale tym razem nie było już szybkiego pościgu, a wręcz przeciwnie - lublinianie stopniowo powiększali dystans do 5, 6, a po bloku Aleksa Grozdanowa nawet 7 oczek (15:8). Blok był zresztą mocną stroną LUK-u w całej partii, a do tego goście oddawali bardzo mało punktów bezpośrednio. W efekcie mieliśmy problemy, by punktować przy własnej zagrywce, zwłaszcza że nie ustrzegaliśmy się też błędów. Do końca nie zdołaliśmy zbliżyć się na dystans mniejszy niż 4 punkty i tym razem to rywale cieszyli się ze zwycięstwa do 20.

Początek czwartej partii to walka na asy - zaczął Grozer na 4:2, ale chwilę później do remisu doprowadził Fynnian McCarthy. Odskoczyliśmy znowu po punkcie z pola serwisowego Tavaresa, a kontra Grozera pozwoliła powiększyć przewagę do trzech punktów - tak jednak szybko stopniała, bo na 10:11 trafił Sawicki. Za drugim razem przyjmujący LUK-u się jednak pomylił. Nie zrobił tego trzy ustawienia później Leon i dał gościom wyrównania na 14:14. Autowy atak Malinowskiego i as Kwolka sprawiły, że było 18:16, ale chwilę później nasz były atakujący zrehabilitował się, trafiając serwisem po taśmie. Za drugim razem się jednak pomylił, a potem z bardzo niewygodnej piłki został zatrzymany przez Zniszczoła. Znów mieliśmy dwupunktowe prowadzenie i znów tylko na moment, bo taśma tym razem pomogła Sawickiego, za drugim razem poprawił już bez jej pomocy i to Lublin był na czele. Dodatkowo Leon skończył kontratak po świetnym serwisie McCarthy'ego i LUK prowadził 23:21. Goście mieli dwie piłki setowe na tie-breaka, ale pierwszą atakiem ze środka obronił Zniszczoł, a przy drugiej Kwolek wyblokował Leona, a Grozer nie dał się zatrzymać na prawym skrzydle. Trzeciego setbola przy 24:25 obronił Kwolek, chwilę później nasz atakujący znowu zamknął akcję przy naszej zagrywce i to my mieliśmy piłki meczowe. Przy dwóch pierwszych popełniliśmy błędy w polu serwisowym, ale za trzecim razem Bieniek floatem odrzucił od siatki Leona, Tavares podbił atak Malinowskiego, a Russell wcisnął piłkę za blok i zakończył spotkanie. Statuetkę najbardziej wartościowego gracza meczu odebrał chwilę później Bartosz Kwolek.

Aluron CMC Warta Zawiercie - Bogdanka LUK Lublin 3:1 (25:20, 25:20, 20:25, 29:27)

Skład: Tavares, Grozer, Kwolek, Russell, Zniszczoł, Bieniek, Gregorowicz (L) oraz Markiewicz, Łaba

MVP: Bartosz Kwolek

Statystyki

(.Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%