Choć Karol Butryn po chorobie wrócił do kadry meczowej, to w podstawowym składzie mecz ponownie rozpoczął Kyle Ensing. Od początku nie brakowało dłuższych akcji, a gospodarze postawili na mocną zagrywkę, którą wyrządzali nam sporo szkód. W efekcie musieliśmy atakować z niewygodnych piłek, rywale dobrze pracowali w obronie i szybko objęli prowadzenie 6:2. My jednak też coraz lepiej pracowaliśmy w polu serwisowym, a następnie na siatce. Kyle Ensing zablokował Yacine'a Louatiego, Ferre Reggers, próbując mijać nasze ręce, uderzył po skosie w siatkę, a Mateusz Bieniek ustrzelił Mateja Kazijskiego i mieliśmy remis 11:11. Wkrótce Allianz zaczął jednak znowu uciekać, po bloku Paolo Porro odzyskując trzypunktowe prowadzenie (18:15). Od tego momentu nasza gra zupełnie się posypała i do końca seta zdobyliśmy już tylko dwa punkty, przegrywając tym samym pierwszą partię w tej edycji Ligi Mistrzów.
Po zmianie stron od początku na boisku pojawił się Butryn, zastępując Ensinga. Tym razem zaczęliśmy już znacznie lepiej, bo po bloku Bieńka i asie Jurija Gladyra to my prowadziliśmy 6:3. Punkt zza linii końcowej dołożył też Miguel Tavares, a po kolejnej trudnej zagrywce praktycznie zakończył długą wymianę wystawiając na czystą siatkę do Bartosza Kwolka, który wbił gwoździa na 9:4. Wprawdzie mediolańczycy odrobili dwa punkty przy serwisach Porro, ale tę krótką serię przerwał ze środka Bieniek, a Aaron Russell zatrzymał po chwili Louatiego. Dzięki temu nasz kapitan pozostał w polu serwisowym i zaskoczył rywali floatem w sam narożnik, a my odzyskaliśmy pięciopunktową przewagę. Pilnowaliśmy jej już do końca, kontynuując dobrą grę w pierwszej akcji, a seta zakończyła zagrywka Kazijskiego w siatkę.
Początek trzeciej partii był najbardziej wyrównany z dotychczasowych i choć odskoczyliśmy na dwa punkty po kontrze Bieńka, to tylko na chwilę. Niedługo potem gracze Allianzu objęli i zaczęli je powiększać przy serwisach Edoardo Caneschiego, który najpierw trafił idealnie w linię boczną, a potem odrzucił nas od siatki, z czego na kontrze skorzystał Louati. Zrobiło się 14:11 dla gospodarzy, ale wystarczyły nam trzy akcje, żeby wyrównać, a po czasie dla Roberto Piazzy Reggers uderzył w aut i znów to my byliśmy na czele. Prowadzenie zmieniało się jednak jak w kalejdoskopie, a ona zespoły często punktowały przy własnym serwisie. Kwolek sprytną kiwką oburącz pozwolił jednak w końcówce, byśmy znowu to my byli minimalnie na czele. Bieniek skuteczną krótką dał nam pierwszego setbola, okazją do zakończenia partii po dobrym wybloku miał Kwolek, ale nie znalazł palców blokujących. Louati pomylił się jednak na zagrywce, a Jordan Schnitzer w ataku ze środka i wygraliśmy ostatecznie do 24!
Mimo wygranej nie zdołaliśmy utrzymać rytmu i to Allianz już na początku objął dwupunktowe prowadzenie. Do tego po ataku Butryna sędzia pokazał aut, a my nie mogliśmy sprawdzić tej sytuacji, bo... system challenge uległ awarii. W efekcie, zamiast 7:8, było 6:9, a po chwili do tego Reggers zablokował Russella. Jakby tego było mało, w kolejnej akcji Tavares wpadł na... drugiego sędziego, który nie usunął się z drogi, gdy nasz rozgrywający obiegał słupek. W efekcie doznał urazu i musiał zastąpić go Jakub Nowosielski. Reggers dołożył dwa asy i ekipa z Mediolanu prowadziła już 13:7. Sygnał do pościgu dał w tym momencie Butryn, najpierw potężnymi zagrywkami, a następnie dokładając do tego dobre obrony i skuteczne kontrataki. Asa dołożył Russell i zbliżyliśmy się na 13:15. Brakujących dwóch punktów odrobić się już nie udało, za to gospodarze znowu doszli do głosu i zaczęli ponownie uciekać. Nie brakowało też kontrowersji, bo pod nieobecność wideoweryfikacji obie ekipy miały ogromne pretensji po niektórych decyzjach sędziego. Lepiej tę nerwówkę znieśli Włosi i to oni wygrali ostatecznie do 19.
Tavares po interwencji fizjoterapeutów, Mateusza Kowalika i Tomasza Pieczko, wrócił na boisko od początku tie-breaka. Od początku Jurajscy Rycerze zaczęli z nową energią, a po bloku Butryna wyszliśmy minimalne na prowadzenie, które utrzymaliśmy do zmiany stron. Po niej Schnitzer przy ataku dotknął siatki i od tej pory kontrolowaliśmy dwupunktową przewagę aż do stanu 13:11, kiedy Russell dołączył na trzeciego i zablokował Davide Gardiniego. Wprawdzie Butryn zepsuł drugi serwis, ale to samo zrobił Tommaso Barotto, zapewniając nam zwycięstwo i cenne dwa punkty, które przywieziemy z Busto Arsizio do Zawiercia. MVP meczu został wybrany Aaron Russell.
Allianz Mediolan - Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (25:17, 20:25, 24:26, 25:19, 12:15)
Skład: Tavares, Ensing, Kwolek, Russell, Gladyr, Bieniek, Perry (L) oraz Butryn, Markiewicz, Nowosielski, Łaba
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz