Pierwsze akcje były bardzo wyrównane, a jedyny break point był udziałem gości po asie Rafała Szymury, gdy Miguel Tavares nie zdołał uratować piłki pod stolikiem komentatorów. Przy stanie 7:7 Bartosz Kwolek zablokował Mateusza Rećkę, co pozwoliło nam wrócić na prowadzenie. Trzy długie wymiany, wygrane przez naszą drużynę (ataki Karola Butryna i Kwolka oraz blok Jurija Gladyra na Igorze Groblenym) dały nam wynik 13:11. Kontrolowaliśmy dystans, aż przy 19:17 Butryn odpalił armatę za linią 9. metra, nie dając szans Szymurze. Później dołożył jeszcze kontrę na 22:18 i trener ZAKSY, Andrea Giani, musiał poprosić o drugi czas. To nie był jednak koniec emocji, bo Rećko też trafił serwisem i to w sam narożnik, ale odpowiedzieliśmy wkrótce, wygrywając kolejną długą akcję po ataku Aarona Russella i mieliśmy cztery piłki setowe. Już pierwszą wykorzystał Gladyr asową zagrywką.
Druga partia rozpoczęła się podobnie i od razu nie brakowało świetnych akcji z obu stron. Jednak tym razem szybciej zaczęliśmy budować przewagę. Błąd Szymury i atak Kwolka dały nam prowadzenie 10:6. W ataku szalał Butryn, tylko raz zatrzymany przez rywali, co jednak ani na moment nie wybiło go z rytmu - po jego kolejnym potężnym zbiciu było 17:13, a chwilę później Russell dołożył jeszcze jednego skutecznego pajpa. Wydawało się już, że skończymy seta wynikiem 25:19, ale na challenge'u okazało się, że przy asekuracji Gladyr zahaczył dłonią o siatkę. Na zagrywkę poszedł Karol Urbanowicz, trafił asa, później kontrę skończył Jakub Szymański i przewaga stopniała do 2 punktów. Po czasie dla Michała Winiarskiego Gladyr skończył jednak pewnie krótką i prowadziliśmy już 2:0.
Trzeci set zaczął się od dwóch asów Szymańskiego i ZAKSA przejęła inicjatywę. Nie byliśmy w stanie doprowadzić do wyrównania, a dystans fluktuował między 1 a 3 punktami, aż do momentu, gdy znowu Szymański zameldował się za linią końcową i znów dwa razy nie daliśmy rady przyjąć jego zagrywek. Zrobiło się już 12:7 dla gości. Kwolka zastąpił Patryk Łaba, a my wzięliśmy się do odrabiania strat. Kontratak i blok Butryna sprawiły, że zbliżyliśmy się na 12:14. Kontakt złapaliśmy po asie Gladyra, który ustrzelił stojącego jako 4 do przyjęcia Bartosza Kurka. Tym samym odpowiedział jednak Szymański, dla którego był to... 5 punkt serwisem w tym secie. W kolejnym ustawieniu asa dołożył też Mateusz Poręba i znów zrobiło się 21:17 dla kędzierzynian. Mieliśmy jeszcze w górze piłkę na 21:23, ale Russell nie zdołał przepchnąć na siatce Kurka, a chwilę później Gladyr nadział się na ręce Urbanowicza.
Początek czwartego seta również nie był dla nas udany - długie akcje kończone przez Kurka i Szymurę oraz as Urbanowicza dały rywalom prowadzenie 7:3. Po asie Kwolka na Szymańskim zbliżyliśmy się na 8:9, ale trzy kolejne akcje wygrali rywale i musieliśmy znów odrabiać czteropunktową stratę. Od czego jest jednak Karol Butryn? Potężna asowa zagrywka i kolejna, po której na wysokiej piłce pomylił się Kurek, pozwoliły nam dojść gości na punkt. Wydawało się, że upragnione wyrównanie na 15:15 przyjdzie po kontrze Russella z pajpa, ale sędzia pokazał przejście linii 3. metra, do której w rzeczywistości - jak pokazał challenge - było kilkadziesiąt centymetrów. W związku z tym, że gwizdek wybrzmiał jeszcze przed tym, gdy piłka spadła na boisko, punkt nie został nam jednak przyznany i akcja została powtórzona. To nas nie podłamało i w końcu remis dał nam Kwolek, trafiając zagrywką. Po czasie to powtórzył i zrobiło się 20:19. Świetny serwis dorzucił też Bieniek i choć przeciwnicy przebili jeszcze piłkę, to Kwolek nie miał problemu ze skończeniem ataku z szóstej strefy. Póżniej rywale dwukrotnie pomylili się zza 9. metra, a w ostatniej akcji Perry kapitalnie podbił krótką Urbanowicza, a przy ponowieniu akcji przez ZAKSĘ Kwolek domknął potrójny blok i zatrzymał atak Szymańskiego, a chwilę później odebrał z rąk komisarza statuetkę MVP.
Aluron CMC Warta Zawiercie - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:20, 25:22, 20:25, 25:22)
Skład: Tavares, Butryn, Kwolek, Russell, Gladyr, Bieniek, Perry (L) oraz Markiewicz, Łaba, Gregorowicz
MVP: Bartosz Kwolek
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz