Zamknij

LUK pokonany, wracamy na zwycięską ścieżkę!

18:31, 21.01.2023 .Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie Aktualizacja: 18:33, 21.01.2023
Skomentuj

Po dwóch porażkach Aluron CMC Warta Zawiercie ponownie zwycięska! Jurajscy Rycerze w czterech setach wygrali z niepokonanym od ponad miesiąca LUK-iem Lublin. Pod nieobecność kontuzjowanego Santiago Dananiego cały mecz jako libero rozegrał Bartosz Makoś, który wrócił do Zawiercia po półrocznej przerwie i zaledwie dzień wcześniej został zgłoszony do rozgrywek.

Goście rozpoczęli od mocnego uderzenia, błyskawicznie obejmując dwupunktowe prowadzenie po skutecznej kontrze Wojciecha Włodarczyka. Nasz zespół równie szybko jednak wyrównał, a po asie Uroša Kovačevicia zrobiło się 7:5. Przewaga urosła do stanu 15:11, gdy Michał Szalacha dwukrotnie zatrzymał ataki Jakuba Wachnika. Jurajscy Rycerze jeszcze powiększyli dystans, gdy Miłosz Zniszczoł zablokował 1 na 1 na środku Jeffreya Jendryka. Gracze LUK-u rzucili się jednak do pościgu, a po bloku na Dawidzie Konarskim ich straty stopniały do zaledwie dwóch punktów. Trener Michał Winiarski poprosił o czas i to przyniosło efekt, bo choć goście mieli w kolejnej akcji piłkę w górze, to ponownie czujny na siatce był Zniszczoł. Kolejne trudne chwile przeżywaliśmy, gdy na zagrywce pojawił się świetnie znany w Zawierciu Mateusz Malinowski – po jego bardzo mocnym serwisie i długiej wymianie lublinianie odrobili kolejny punkt, ale na nasze szczęście atakujący rywali za drugim razem minimalnie się pomylił. Po chwili Szalacha wykorzystał kontrę po tym, gdy piłka wróciła na naszą stronę po zagrywce Zniszczoła i znowu byliśmy o trzy oczka z przodu. Tym razem nie pozwoliliśmy już przeciwnikom się zbliżyć, a seta asem zakończył Kovačević.

Drugą partię znowu nieco lepiej rozpoczęła drużyna przyjezdna, ale ponownie bardzo szybko wyrównaliśmy – tym razem w roli głównej wystąpił Bartosz Kwolek, który najpierw złapał wyblokiem Szymona Romacia, żeby po chwili samemu skończyć kontratak, obijając palce blokujących. Mieliśmy okazję wyjść na prowadzenie, gdy po asekuracji na rozegraniu znalazł się Uroš i zagrał krótką ze Zniszczołem, ale rywale podbili piłkę i sami skończyli akcję ze środka, a za chwilę zrobili jeszcze raz to samo i znowu byli o dwa punkty z przodu. Po zagrywce Włodarczyka piłka przewinęła się po taśmie i wpadła w niepilnowany fragment boiska przy samej linii środkowej, a po chwili Kwolek z pajpa nadział się na ręce Jana Nowakowskiego i LUK powiększył przewagę do stanu 14:10. Jurajscy Rycerze mieli okazje, żeby zmniejszyć straty, ale nie wykorzystywali ich. Trener Winiarski wpuścił więc na podwójną zmianę Michała Kozłowskiego z Dawidem Dulskim, ale nasz młody atakujący z trudnej piłki nie przebił się przez blok Włodarczyka i było już 20:15 dla gości. Po czasie taśma raz jeszcze pomogła lublinianom i stało się jasne, że odwrócić losy tego seta będzie już bardzo ciężko. W końcówce goście jeszcze powiększyli przewagę, w ostatnich dwóch akcjach piłka po serwisach Włodarczyka wracała na ich stronę, z czego najpierw skorzystał Jakub Wachnik, a następnie sam Włodarczyk, który atakiem z szóstej strefy zakończył drugą partię.

Trzeciego seta w wyjściowym składzie rozpoczął Dulski w miejsce Konarskiego, poza tym Michał Winiarski nie zdecydował się na więcej zmian. W takim zestawieniu zaczęliśmy świetnie – błąd Jendryka na zagrywce oraz Romacia w ataku, kontra Kovačevicia i blok Zniszczoła dały od razu prowadzenie 4:0. Przewagę utrzymywaliśmy, kończąc piłki w ataku nawet wtedy, gdy przyjęcie nie było najwygodniejsze. Kwolek dorzucił asa na Wachniku na 11:6, a po chwili Uroš miał okazję powiększyć przewagę, ale nie przebił się na kontrze przez szczelny blok. Swój moment miał też Dulski – co prawda wprowadzony za Wachnika Mateusz Jóźwik zaskoczył go skrótem z zagrywki i piłka wróciła na stronę LUK-u, ale nasz atakujący natychmiast się zrehabilitował, blokując w pojedynkę Włodarczyka. Następnie poszedł za linię 9 metra i uderzył na tyle mocno, że to my mieliśmy piłkę za darmo, ale wtedy z kolei Tavares nie zrozumiał się ze Zniszczołem. Po chwili długą wymianę, w której nie brakowało obron z obu stron, zakończył Kwolek, dając w ten sposób 17. punkt przy 12 rywali. Trener Dariusz Daszkiewicz wziął czas, ale i to nie pomogło gościom, bo tuż po przerwie Makoś podbił atak Jednryka, a kontrę na punkt zamienił Kovačević. Jakby tego było mało, Zniszczoł zaskoczył wszystkich, gdy tradycyjnie wyrzucił piłkę do floata, ale uderzył ją znacznie mocniej niż zwykle, dzięki czemu ta z prędkością prawie 90 km/h trafiła w niepilnowaną pierwszą strefę. Było już 20:14, ale lublinianie zerwali się jeszcze do walki przy serwisach Włodarczyka, który dwukrotnie zmusił naszych przyjmujących do błędu. Za trzecim razem Uroš wykorzystał piłkę od Kozłowskiego, który na moment zastąpił Tavaresa, przerywając serię. W końcówce nic już się nie zmieniło, a przy pierwszym setbolu na zagrywkę wszedł Patryk Łaba i uderzył na tyle mocno, że lublinianie jedynie przebili piłkę, z czego od razu skorzystał Dulski.

Czwarta partia rozpoczęła się niemal równie dobrze jak poprzednia – najpierw dwie trudne zagrywki Kwolka, po których piłka wracała na naszą stronę, a później jego świetna obrona na 9 metrze i wrzutka Tavaresa do Szalachy sprawiły, że szybko objęliśmy prowadzenie 4:1. Nasz rozgrywający dorzucił asa na Włodarczyku, powiększając przewagę o kolejny punkt. Szalacha pozazdrościł Zniszczołowi i również wzmocnił zagrywkę, uderzając ponad 100 km/h – drugi z naszych środkowych wykorzystał piłkę przechodzącą i przy stanie 10:5 trener Daszkiewicz musiał już drugi raz poprosić o przerwę. Kolejne świetne serwisy Jurajskich Rycerzy sprawiały, że przewaga sukcesywnie rosła, bo albo punktowaliśmy bezpośrednio, albo po niedokładnych przyjęciach goście nie radzili sobie w ataku. Gdy Tavares dwukrotnie zaskoczył rywali skrótem do pierwszej strefy, zrobiło się już 18:9, a Portugalczyk próbował powtórzyć to raz jeszcze, tylko przy trzecim serwisie Włodarczyk nie dał się już nabrać. Kwolek zdobył punkt na 21:11, blokując w pojedynkę Malinowskiego, który zmienił wcześniej Romacia. Lublinianie zrobili przejście w kolejnej akcji, a nasz były atakujący poszedł w pole serwisowe i… wzorem starych czasów zagrywał przy gromkim “Malina, Malina!” ze strony kibiców z Zawiercia. LUK odrobił jeszcze dwa punkty po jego bardzo mocnych ciosach, ale za trzecim razem Dulski zablokował kontratak Jóźwika. Kwolek dołożył jeszcze jednego asa na Wattenie, a to oznaczało, że będziemy mieli całą serię piłek meczowych. Dwie pierwsze goście jeszcze obronili, ale za trzecim razem na zagrywce pomylił się Damian Hudzik. Statuetkę MVP po raz pierwszy w żółto-zielonych barwach odebrał Michał Szalacha, który skończył wszystkie 10 ataków i zanotował dwa punktowe bloki.

Aluron CMC Warta Zawiercie – LUK Lublin 3:1 (25:21, 18:25, 25:19, 25:17)

Skład: Tavares, Konarski, Kwolek, Kovačević, Zniszczoł, Szalacha, Makoś (L) oraz Kozłowski, Dulski, Łaba, Rejno

MVP: Michał Szalacha

Statystyki

(.Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%