Nie, nie sądzę, żeby ktokolwiek z nas w takim momencie zastanawiał się, do kogo trafi statuetka. Jesteśmy po prostu szczęśliwi ze zwycięstwa gratulujemy sobie nawzajem dobrego meczu. Raczej nie próbujemy zgadywać, kto zostanie wyróżniony.
W końcówce trzeciego seta chyba trochę się zabawiłeś, rozgrywając piłkę na drugą linię do Patryka Łaby, który pojawił się zadaniowo na zagrywkę?
To była specjalna sytuacja, bo na boisku nie było Santiego Dananiego i Bartka Kwolka, a pojawił się Patryk i Jędrzej Gruszczyński. Nadarzyła się dobra okazja, żeby zagrać pajpa, mimo że Kwolo był poza boiskiem.
Z kolei w końcówce drugiego seta musieliśmy utrzymać nerwy na wodzy, gdy już cieszyliśmy się ze zwycięstwa, a po długiej wideoweryfikacji trzeba było jednak wrócić na boisko.
Myślę, że sędziemu było w tym momencie bardzo trudno podjąć decyzję. Nie spodziewałem się przerwania tamtej akcji w jej trakcie, ale arbiter tak zadecydował. Po obejrzeniu obrazu z kamer systemu challenge zmienił zdanie. Jako zawodnicy na takim poziomie musimy być gotowi na wszystko, dalej grać swoje i dokończyć robotę, a w tym przypadku było to zwycięstwo w drugim secie.
Rozmawiał Michał Kwietko-Bębnowski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz