Zamknij

Sebastian M. przed sądem przeprosił bliskich ofiar wypadku na A1

PAP 17:57, 22.10.2025 Aktualizacja: 19:24, 22.10.2025
Skomentuj PAP PAP

Akt oskarżenia przeciwko Sebastianowi M. odczytała prokurator Izabela Knapik z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Zarzuciła mu, że 16 września 2023 r. około godz. 20 na autostradzie A1, prowadząc bmw, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, bo jechał 315 km na godz., nie zachował ostrożności, stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na środkowy pas i uderzył w kię, która spłonęła, a trzy jadące nią osoby zginęły na miejscu.

W środę przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczął się proces Sebastiana M. oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku we wrześniu 2023 r. W zderzeniu jego BMW z Kią zginęła trzyosobowa rodzina - rodzice i ich pięcioletni syn.

Odczytując akt oskarżenia, prokurator wymieniła liczne, drastyczne obrażenia ofiar wypadku.

Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Sebastianowi M. grozi do 8 lat więzienia. Kara mogłaby być znacznie wyższa, gdyby Sebastian M. odpowiadał za zabójstwo. Sędzia odrzuciła jednak wniosek adwokata Łukasza Kowalskiego, by stwierdzić niewłaściwość Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim, potraktować sprawę jako potrójne zabójstwo i przekazać ją do właściwości Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim.

Obrońca Sebastiana M., mecenas Katarzyna Hebda, zażądała, by sąd odstąpił od przesłuchania jej klienta na rozprawie, bo chce on złożyć wniosek o dobrowolne poddanie się karze.

Sędzia odrzuciła wniosek obrońcy, ponieważ dotychczas taki wniosek nie wpłynął do prokuratury, a przyjęcie go na rozprawie prowadziłoby do kolejnego odroczenia procesu (ze względu na prośbę Sebastiana M. o mediację z pokrzywdzonymi proces już rozpoczął się ponad miesiąc po pierwotnie wyznaczonym terminie) i przystąpiła do przesłuchania oskarżonego. Tym samym proceduralnie zamknęła się możliwość poddania się przez oskarżonego karze wynegocjowanej z prokuratorem i pokrzywdzonymi.

Oskarżony wygłosił oświadczenie. - Bardzo przepraszam wszystkich pokrzywdzonych za to, co się stało, i chciałbym złożyć najszczersze wyrazy współczucia. 16 września stała się ogromna tragedia. Nie mam adekwatnych słów do utraty bliskich i chciałbym złożyć kondolencje rodzinie z powodu utraty najbliższych - powiedział Sebastian M.

Sebastian M. odmówił odpowiedzi na pytanie sądu, czy przyznaje się do zarzutów. Odmówił też składania wyjaśnień, więc sąd odczytał złożone przez niego wyjaśnienia ze śledztwa.

Podczas przesłuchania w prokuraturze w maju br. Sebastian M. nie przyznał się do winy i wyjaśnił, że po wypadku udzielał pomocy swojemu pasażerowi. Widział za sobą słup ognia na wysokość wiaduktu drogowego, a za granicę nie uciekł, ale wyjechał w interesach.

"Wydarzyła się tragedia. Ubolewam, że tego dnia znalazłem się w tym miejscu. Bardzo współczuję rodzinie pokrzywdzonych, nie ma dnia, żebym nie myślał o tym wypadku" - odczytała z protokołu przesłuchania Sebastiana M. sędzia.

Sebastian M. tłumaczył też, że wyjechał na wcześniej zaplanowaną delegację biznesową na Węgry. Wysłał później maila do komendy w Piotrkowie, opisując zdarzenie, a w kolejnych dniach przebywał w domu, a później w Warszawie na szkoleniu, po czym wyjechał na targi kawowe.

- To nie była ucieczka, ale wcześniej zaplanowane wyjazdy biznesowe. Zapytałem, czy mogę wyjechać, i prokurator powiedziała, że mogę, w sprawie jestem pokrzywdzonym, a mój samochód zostanie w ciągu kilku dni zwolniony z parkingu - wyjaśnił w prokuraturze.

Dodał, że pojechał biznesowo do Stambułu i tam dowiedział się, że jest poszukiwany Czerwoną Notą Interpolu. Do Dubaju udał się na spotkania biznesowe i tam został zatrzymany, po czym odmówiono mu listu żelaznego.

Sędzia przesłuchała troje świadków - dwoje kierowców i pasażera samochodów, które Sebastian M. wyprzedzał na autostradzie tuż przed wypadkiem. Cała trójka zeznała, że jego samochód jechał bardzo szybko i popędzał światłami innych, prawidłowo jadących kierowców.

Mężczyzna jadący trasą w kierunku Śląska z żoną i półtorarocznym dzieckiem zeznał, że BMW jechało tak szybko, że kiedy zaczynał manewr wyprzedzania, nie widział żadnego pojazdu za sobą, a nie zdążył zakończyć manewru i już było za nim auto błyskające reflektorami. Świadek powiedział też, że wymienił się z żoną opinią, że "o tym kierowcy albo o tym samochodzie jeszcze usłyszymy". Kilka minut później dotarł na miejsce wypadku.

Dwie inne osoby jadące autostradą także zeznały, że samochód mrugał światłami, a wyprzedził je z taką prędkością, że nie zdołali nawet dostrzec marki. Kobieta prowadząca fiata (sama zgłosiła się jako świadek po komunikacie prokuratury) miała wtedy powiedzieć do swojego pasażera, że "zaraz coś się wydarzy".

- Chwilę później zobaczyłam, jak ten samochód jakby zarzucało, a później widok był straszny. Jakby bomba spadła. Była chmura - jakby kurzu czy dymu - i w powietrzu fruwały jakieś przedmioty, a później widziałam płonące auto. Kiedy wysiadłam, na jezdni przede mną leżał but. Do tej pory ciężko mi o tym mówić - zeznała kobieta.

Wszyscy świadkowie na pytanie sądu o szacunkową prędkość auta, które ich wyprzedzało, ocenili, że musiało to być 200-250 km na godz.

Sąd zdecydował, że na wniosek pełnomocnika pokrzywdzonych rodzina ofiar wypadku nie będzie przesłuchiwana na rozprawie, a ich zeznania ze śledztwa zostaną uznane za ujawnione bez ich odczytania. Po przesłuchaniu świadków sąd zakończył posiedzenie i poza już ustalonymi terminami rozpraw (najbliższy 28 października) wyznaczył dwa kolejne w styczniu 2026 r.

Do śmiertelnego wypadku doszło 16 września 2023 r. na autostradzie A1 w rejonie Piotrkowa Trybunalskiego. W zderzeniu BMW z Kią zginęła trzyosobowa rodzina - rodzice i ich 5-letni syn. Zanim prokuratura zdołała przesłuchać Sebastiana M., ten wyjechał za granicę. Został zatrzymany w Dubaju i wydany Polsce w maju br. Od tego czasu przebywa w areszcie tymczasowym. (PAP)

jus/ mark/ mhr/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zawiercie365.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%