Zamknij

Warszawa: po 18 latach przyznał się do zbrodni; zgłosił się na policję, bo męczyły go wyrzuty sumienia

10:20, 09.05.2022 PAP Aktualizacja: 10:21, 09.05.2022
Skomentuj PAP PAP

Do zdarzenia doszło 25 kwietnia 2004 roku przy ul. Podchorążych w Warszawie. Według ustaleń PAP do Sebastiana M. zadzwonił kolega, który poprosił go o pomoc, bo pokłócił się ze znajomymi z osiedla.

Do stołecznych policjantów zgłosił się Sebastian M., który przyznał się śledczym do zabójstwa Jacka G. sprzed 18 lat. "Męczyły go wyrzuty sumienia i dlatego postanowił się przyznać" - dowiedziała się PAP.

Sebastian M. zgodził się pomóc koledze, kiedy przyjechał na miejsce trwała już bójka. Podczas bijatyki M. miał zostać uderzony łańcuchem, po czym sam wyciągnął nóż i zadał atakującemu go mężczyźnie dwa lub trzy ciosy. Atakującym go miał być Jacek G.

Ugodzony nożem Jacek G. usiadł na ziemi, wtedy Sebastian M. oddalił się z miejsca zdarzenia. Jak się później okazało, pokrzywdzony miał dwie rany kłute klatki piersiowej, w wyniku których zmarł.

Sprawą zajęła się prokuratura, która 27 stycznia 2005 roku umorzyła śledztwo z uwagi na niewykrycie sprawcy zabójstwa.

Po 18 latach Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów wznowiła śledztwo w tej sprawie. Było to możliwe dzięki temu, że Sebastian M. sam postanowił zgłosić się na policję. Przyszedł do Komendy Stołecznej Policji, bo jak później przyznał śledczym "męczyły go wyrzuty sumienia i dlatego po 18 latach postanowił się przyznać". Jak powiedział śledczym o tym, że mężczyzna zmarł dowiedział się dopiero trzy miesiące po tym fakcie.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz poinformowała PAP, że Sebastian M. został przesłuchany, jako podejrzany przy udziale adwokata. "Złożył obszerne wyjaśnienia" - zaznaczyła prokurator.

"Sebastianowi M. postawiono zarzut, że w dniu 25 kwietnia 2004 roku działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienie życia zadał pokrzywdzonemu dwa uderzenia nożem, w wyniku czego doszło do powstania dwóch ran kłutych klatki piersiowej, które to obrażenia skutkowały śmiercią pokrzywdzonego. To jest o czyn z art. 148 par. 1 kk. (zabójstwo - PAP)" - tłumaczyła Skrzyniarz.

Wskazała, że z uwagi na grożącą podejrzanemu karę prokurator wystąpił do sądu o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Posiedzenie aresztowe w tej sprawie odbyło się w miniony czwartek. "Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania, jak również nie zastosował środków wolnościowych" - podała prokurator.

"Decyzja sądu zostanie zaskarżona. Zdaniem prokuratury konieczne jest zabezpieczanie prawidłowego toku postępowania poprzez umieszczenie podejrzanego w areszcie śledczym" - dodała.

Za zarzucany czyn podejrzanemu może grozić nawet dożywocie. (PAP)

Autor: Bartłomiej Figaj

bf/ mir/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%